
Opowieść o tym, że wszystko w przyrodzie połączone jest ze sobą siecią zależności. Kiedyś na terenie parku narodowego Yellowstone żyły wilki, ale potem zniknęły, a dokładniej „zostały zniknięte”. Odpowiedzialni za to byli ludzie: myśliwi, kłusownicy, okoliczni farmerzy. Wybijając populację wilków, doprowadzili oni do zachwiania równowagi ekosystemu, do niekontrolowanego już – właśnie przez te drapieżniki – rozrostu populacji jeleni wapiti, co z kolei pociągnęło za sobą zagrożenie wielu gatunków roślin, migrację ptaków i głodowanie niedźwiedzi. Jakże groźny w skutkach efekt domina! Na szczęście dzisiaj Yellowstone znów zamieszkują wilki, bo w roku 1995 rozpoczęto planową akcję reintrodukcji tego gatunku.
Historia ta, przepięknie zilustrowana przez Jenni Desmond, zaczyna się w kanadyjskich Górach Skalistych, skąd do Ameryki Północnej przywieziono tytułowe czternaście wilków, które następnie utworzyły watahy, czyli grupy rodzinne, i zaczęły się rozmnażać. Wraz z przybyciem wilków na tereny ich dawnego bytowania stopniowo przeobrażeniu uległo życie zamieszkujących park zwierząt i sam krajobraz. Książka kończy się swego rodzaju drzewem genealogicznym dzisiejszej populacji yellowstońskich wilków, można je było odtworzyć dzięki temu, że każdy z nich… miał radioodbiornik. Jest to bardzo wzruszający fragment historii opowiedzianej przez Catherine Barr. Przywracanie ekosystemu gatunków na terenach, na których w wyniku działalności człowieka uległy one zachwianiu, to tzw. rewilding. Kto wie, ile dzieci dzięki lekturze tej książki pomoże nam dorosłym ratować tę planetę. Bo na gwałt potrzebujemy kolejnych Gret Thunberg.