Piątek, 3 grudnia 2021
WydawcaRebis
AutorMatthew Hart
TłumaczenieJan Pyka
RecenzentGrzegorz Sowula
Miejsce publikacjiPoznań
Rok publikacji2021
Liczba stron280
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 11/2021

Debiut dziennikarza śledczego, od lat badającego rynki złota i diamentów – ich pozyskiwanie, handel, przede wszystkim ich status alternatywnej waluty, pewniejszej i trudniejszej do wyśledzenia niż bitcoiny. Tę wiedzę widać, Hart o  wydobyciu diamentów, największych złożach, przemycie, kradzieżach, mafiach tym się zajmujących pisze z wyczuwalną znajomością tematu – lekko, nie nudząc nadmiarem szczegółów, co zdarza się autorom „pochylającym się” nad jakimś wątkiem, o którym mają nader mgliste pojęcie.

Nie do końca zapanował jednak nad fabułą, zbyt ją skomplikował i  pogmatwał. W  jej centrum jest walka o  miejsce w  Owalnym Gabinecie – zajmujący go prezydent nie ma większych szans na reelekcję, chyba że obrzuci rosyjskim błotem bogatego pretendenta. Rosyjskim, bo pretendent okazuje się uwikłany w aferę z niezwykle rzadkim różowym diamentem – ponoć skradzionym z carskiego skarbca, a po prawdzie pozyskanym z błotnistego źródła w Angoli. Tyle spoilera, nie powinno się ujawniać zbyt dużo, omawiając książki tego typu. Trupy są, seks w domyśle, szwindli finansowych aż nadto.

Zakładam, że było to zamierzone – autor prezentuje bowiem świat bez „sprawiedliwości”, ten koncept już się zużył, można mieć wrażenie. Jest zemsta skrzywdzonej kobiety – akceptujemy bez oporów. Gorzej z akceptacją politycznych machlojek, gry znaczonymi kartami, układów z mafią oligarchów. To tło, na którym ma miejsce cała akcja. W thrillerach Le Carrégo tłem była sieć stworzona oryginalnie przez arystokratów dla ochrony Zjednoczonego Królestwa, w którą łapano chętnych do pracy dla wywiadowczych organizacji. Hart – nie on jeden, nie on pierwszy – przekonuje czytelnika, że sieć od dawna służy już pozbawionym skrupułów bandytom, dla których liczą się jedynie zyski. A zubożali arystokraci i hordy nuworyszy chętnie im w mnożeniu tych zysków pomagają. Le Carré szczęśliwie tego nie dożył, choć pozbawiony złudzeń przewidywał taki właśnie świat…

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ