Dziennikarka śledcza, publikująca na łamach „Vanity Fair” i „New York Post”, opisuje Izraela Keyesa (1978-2012) – amerykańskiego seryjnego mordercę, ale także gwałciciela, podpalacza, włamywacza i rabusia bankowego.
Zanim zszedł na drogę zbrodni przez trzy lata służył w armii Stanów Zjednoczonych, otrzymując nawet odznaczenia i nagrody. Z mundurem rozstał się po tym, jak przełożeni zwrócili uwagę jego skłonność do nadużywania alkoholu. Nierzadko powodującą agresję. Zabił co najmniej kilkanaście osób w Waszyngtonie, Nowym Jorku, w stanach New Jersey, Vermont i na Alasce. W sumie udowodniono mu kilkanaście zabójstw na tle seksualnym i rabunkowym, nie licząc przestępstw pomniejszych. Do morderstw przygotowywał się pieczołowicie. Wybierał osoby przypadkowe, przede wszystkim kobiety. Był niezwykle trudno uchwytny z racji wędrownego trybu życia, pracował dorywczo jako robotnik niewykwalifikowany.
Maureen Callahan (zbieżność nazwisk z inspektorem Harrym Callahanem, ps. „Dirty Harry” przypadkowa) przeprowadziła setki rozmów z kluczowymi przedstawicielami organów ścigania, przewertowała stosy dokumentów ze śledztwa, dotarła do tajnych akt FBI. Wszystko po to, aby odpowiedzieć na pytania: Jak to się stało, że Keyes w końcu wpadł? Gdzie popełnił błąd? Ilu ludzi zabił w istocie? Czy był niepoczytalny? Bowiem nie stanął przed sądem. Popełnił samobójstwo w celi, oczekując na proces.