
Masterton powraca, znowu jest w formie. To nie jest kolejny thriller, ale powieść z pogranicza horroru i serialu „Z Archiwum X”. Miłośnicy jednego i drugiego będą zadowoleni. Bohaterami „Dzieci zapomnianych” są londyńscy detektywi – Jamila i Jerry.
To nie jest powieść Kinga z infantylnymi straszakami dla nastolatków. Są tu okropnie zdeformowane dzieci, żyjące i pełzające płody oraz makabrycznie opisywane morderstwa, wszystko, czego można się spodziewać po wzorcowej książce grozy. Większość akcji toczy się w kanałach ściekowych w podziemiach Londynu, miałem czasem wrażenie, że czuję ten smród co bohaterowie – to zaleta szczegółowych i sugestywnych opisów.
Główną przyczyną całego zamieszania jest zator tłuszczowy w jednym z głównych kanałów ściekowych. Na pomoc zostają wezwani specjaliści z firmy nadzorującej działanie kanałów. Jednakże nie wszystko idzie zgodnie z planem, jeden z pracowników firmy zaginął. Pisanie czegoś więcej popsułoby Wam, Drodzy Czytelnicy, całą zabawę. Autor cały czas zaskakuje, bo kiedy czytelnik spodziewa się racjonalnego wytłumaczenia pojawiających się zdarzeń – okazuje się, że odpowiedzialne za wszystko są zjawiska paranormalne. Są czarownice i trumny, osiemnastowieczne klucze itp. Nie będzie to zaskoczeniem dla kogoś, kto czytał „Wirusa” – poprzednią powieść Mastertona, gdyż Jerry i Jamila to policjanci specjalizujący się w dziwnych i niewytłumaczalnych zjawiskach. Szczerze polecam tę lekturę, przeczytałem ją w dwa dni, żałując, że już koniec.