środa, 30 października 2019
WydawcaWydawnictwo Literackie
AutorJan Józef Szczepański
RecenzentTomasz Zb. Zapert
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2019
Liczba stron1060
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 10/2019

Spośród blisko tysiąca stron zapisków ostatniej części cenionego prozaika wynotowałem następujące: 27 I 1990 roku – „U Gottesmana z Dziewanowskim i Jackiem Woźniakowskim. (…) Wypiliśmy trochę. Potem Kazio Dziewan odwoził nas swoim maluchem. Zatrzymała nas milicja, Kazio musiał dmuchać w balonik. (…) Zatrzymali mu prawo jazdy”.

14 IV 1990 rok – „Telewizja pełna tematyki pasyjnej. Dziś »Wieczernik« Brylla. Zdumiewająca metamorfoza cynicznego poety, jakim był Bryll”.

27 XII 1991 rok – „Przyszedł Roman Samsel. (…) Dziwny człowiek. Zafascynowany ezoterycznymi kultami, mambą, makumbą, voodoo. Były partyjniak i były współpracownik Tymińskiego. Opowiadał o swoim słynnym ukrzyżowaniu. Twierdził, że dla niego był to akt ekspiacji za przynależność partyjną”.

6 VIII 1992 rok – „Krzysztof Kozłowski przekazał mi propozycję objęcia Min. Kult. i Szt. Odmówiłem”.

7 IV 1993 rok – „Telefon od Artura Międzyrzeckiego, oburzonego nagrodą Trakla dla Urbankowskiego. Rzeczywiście U. jest postacią co najmniej dwuznaczną, ale – nic na to nie poradzę – nadal uważam jego tomik za najlepszy w konkursie. Moje zakłopotanie tą sprawą wynika wyłącznie z poczucia, że naraziłem się opinii kolegów”.

25 VIII 1993 rok: „W Szczawie w ubiegłą niedzielę, podczas corocznych uroczystości 1 Pułku Strzelców Podhalańskich niespodziewanie wystąpił Macierewicz z napaścią na wszystkie dotychczasowe ekipy rządowe (że złodzieje rozkradający Polskę). Wywołał powszechne oburzenie, a stary dowódca partyzantów sądeckich, płk Cieślak, dostał zawału i umarł”.

2 VI 1995 rok – „Czytam przesłany mi przez »Arcana« artykuł Stanisława Murzańskiego o »Tygodniku Powszechnym« , atakujący jego lojalizm. Przygnębiająca lektura. Niektóre cytaty z czasów stalinowskich dziś zgoła niewiarygodne. Czy kompromis dla utrzymania pisma był ceną godziwą? W kilku wypadkach granica wydaje się przekroczona (chyba bez konieczności)”.

30 XI 1995 rok – „Światowy kongres PEN Clubu. Wieczór w luksusowym hotelu z Rawalpindi. Gdzie w gigantycznym namiocie kolacja (systemem szwedzkim, ale potrawy lokalne), zakończona szałem lokalnych podrygów do wtóru miejscowej, ludowej kapeli. Zaskoczony obserwowałem frenetyczne wygibasy T. Łubieńskiego, Piotra Wojciechowskiego i nawet prof. Adamskiego. Rok temu pewnie też byłbym dał się wciągnąć”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ