Czwartek, 9 kwietnia 2020
WydawcaZnak
AutorAnna Herbich
Recenzent(to-rt)
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2020
Liczba stron304
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 3/2020

Dopowiedzmy do tytułu, że bohaterkami kolejnego tomu opowieści historycznych cenionej publicystki historycznej są obywatelki polskiej narodowości żydowskiej uratowane z piekła II wojny światowej. Nierzadko używają personaliów, które nie są prawdziwe. Powojenna zmiana nazwisk przez ocalałych z Holokaustu miała rozmaite uzasadnienie. Jedna z bohaterek książki została adoptowana przez polskie małżeństwo. Zastąpili jej rodziców biologicznych. Kiedy kilkadziesiąt lat po wojnie dowiedziała się o swej żydowskiej genealogii, nie widziała już powodów, żeby powracać do pierwotnego nazwiska.

Inne opisane ukrywały się na aryjskich papierach. To znaczy wystawiono im fałszywe kenkarty na polskie nazwiska. Po zakończeniu wojny częstokroć był jedynym dokumentem, jakim dysponowały, więc rejestrowały się w urzędach owymi „okupacyjnymi personaliami”. Zresztą dla wielu stanowiło to próbę ucieczki przed traumatycznymi doświadczeniami.

Po Shoah wiele ocalałych żyło z piętnem lęku. Życie pod polskim nazwiskiem pomagało o tym zapomnieć.

Jedna z opisywanych, imieniem Danuta, wojsko sowieckie ilustruje zdaniem: „To była po prostu dzicz”. Określenie wiąże się z zajęciem Lwowa we wrześniu roku 1939. Czerwonoarmiści przypominali szarańczę. Wygłodniali, z karabinami na sznurkach, w podartych szynelach, dziurawym obuwiu. Ten mizerny wizerunek w swej masowości zwiastował jednak grozę. I wkrótce rozpoczęły się masowe wywózki za Ural. Matka pani Danuty ogromnie się na bolszewikach zawiodła. Z racji lewicowych przekonań widziała w komunizmie remedium na poprawę bytu ludzkości. Gdy na własnej skórze doświadczyła jego „dobrodziejstw”, doznała zawału serca.

„Dziewczyny ocalałe” akcentują, że czym innym jest wybaczenie, a czym innym zapomnienie. Bronisława Horowitz- -Karakulska – która przetrwała Auschwitz – ujęła to tak:

„Nie można tego przenosić na młode pokolenia. To zupełnie inni ludzie. Oni nie mają przecież nic wspólnego ze zbrodniami, których padliśmy ofiarą. Dlatego wierzę w pojednanie. Musimy głośno mówić o tym, co się stało. Dawać świadectwo o straszliwych zbrodniach, których dopuścił się człowiek na drugim człowieku. Ale musimy też z optymizmem patrzeć w przyszłość. Robić wszystko, by to się nigdy nie powtórzyło”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ