Młody mężczyzna z ładunkiem wybuchowym przytwierdzonym do ciała czeka na śmierć. Taki dramatyczny film pojawia się na YouTube. Policja dociera na miejsce za późno. Armand Muric umiera. To już czwarty członek gangu Komados wyeliminowany w ostatnich tygodniach.
W szóstej części serii o prokuratorce z Norrköpingu Jana wciąż balansuje między starym życiem poza granicami prawa i bezpiecznym związkiem z Peerem. Złagodniała. Podobnie jak policjantka Mia, zmuszona współpracować z nowym partnerem Patrikiem Wikingiem. Mamy tu gangi, młodocianych przestępców, przemoc i więzi rodzinne. Bohaterowie są w tej części jakby bardziej ludzcy, ale akcja nadal biegnie wartko, klimat jest mroczny, intryga zajmująca, dialogi są prowadzone sprawnie, a całość czyta się jednym tchem. Pojawiają się nowe postacie, nowe wątki, nowe spojrzenia na śledztwo. Henrik jest bliski odkrycia prawdziwej tożsamości Jany. Ale ma dylemat moralny – przecież to ona uratowała życie jego żonie Emmie. Nic więc dziwnego, że Jana usiłuje przejąć kontrolę nad śledztwem i skierować je w inną stronę.
Schepp mistrzowsko buduje atmosferę, a czytelnicy z równym zapałem śledzą wątki obyczajowe, co kryminalne. I niecierpliwie czekają na kolejną część.