Wtorek, 1 listopada 2022
WydawcaWilga
AutorAgnieszka Graclik
RecenzentMaria Kulik
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2022
Liczba stron300
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 10/2022

Autorka książki jest doktorantką na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu i od dawna zajmuje się krzewieniem wiedzy przyrodniczej, wykorzystując do tego celu nowe technologie. Czytając „Dziki poradnik…”, myślałam, że Jan Żabiński byłby szczęśliwy, mając taką następczynię. Ale do rzeczy.

Jak przetrwać w świecie? To pytanie zadają sobie ludzie w różnym wieku, a Pani z Pszyry (to nick internetowy Agnieszki Graclik) próbuje na nie odpowiedzieć, prowadząc nas przez zwierzęce uniwersum, ze szczególnym upodobaniem środowiska pajęczaków, płazów, drobnych gryzoni i owadów. Dla większości ludzi, w tym dla czytelników tej książki, wymienione stworzenia nie tylko nie są źródłem zachwytów, ale i nie są autorytetem w sztuce przetrwania. Nic bardziej mylnego, choć metody działania będą, z ludzkiego punktu widzenia, kontrowersyjne, a nawet haniebne! Autorka ukazuje nam fantastyczny świat podstępu, oszustwa, ale też geniuszu i odwagi. Czytelnik ma się postawić w sytuacji potencjalnej ofiary i zadać sobie pytanie, co zrobiłby na miejscu… No właśnie. Kto realizuje te strategie? Bohaterowie naszej opowieści, a więc zaczynamy!

Najpierw spróbujemy się ukryć. Jesteśmy niewidoczni, a więc nic nam nie grozi. Tu znakomicie sprawdzają się rozmaite kamuflaże, stosowne ubarwienie czy też zastyganie w bezruchu. Te pomysły mogą być realizowane łącznie, jak np. u patyczaków. Sprytnym pomysłem szczyci się sumik szklisty, rybka, która jest przezroczysta. Pamiętam, jakie wrażenie robił ów sumik w naszym bibliotecznym akwarium! Wspaniałe upierzenie u ptasich samców to jest oczywiście wabik godowy, ale gdy trzeba chronić gniazdo, szarobura samica robi to znacznie lepiej. Do tych umiejętności niektóre stworzenia dodają bonus – brak zapachu lub zapach inny niż własny. Wtedy, co oczywiste, skuteczność ochrony znacznie wzrasta.

Może się jednak zdarzyć, że jednak zostaliśmy dostrzeżeni, pomimo tego, że staraliśmy się zachować czujność i monitorowaliśmy otoczenie. Znakomitymi obserwatorami są m.in. surykatki – superwartowniczki, tak też czynią susły i świstaki. Oczywiście pozytywnym wynikom obserwacji towarzyszą liczne sygnały ostrzegawcze, przede wszystkim dźwiękowe. Czasem gatunki stadne, zwłaszcza żyjące obok siebie (np. zebry i gazele), alarmują się nawzajem. Generalnie życie we wspólnocie (stado, ławica, klucz, kolonia) przynosi błogosławione owoce i o to chodzi!

No, ale niestety, obserwatorzy zawiedli, sygnały zlekceważono, wtedy trzeba się ratować ucieczką. Nie jest prawdą, że tylko szybkobiegacze mają szanse. Pościg można bowiem utrudnić na wiele sposobów, skoczność i zwinność to duże atuty. Można przeszkodzić napastnikowi, używając rozmaitych wydzielin, czy to śluzu, który pokryje ciało i uniemożliwi schwytanie, czy poprzez zasłonę dymną, jak robią to niektóre ośmiornice.

Ciekawym zabiegiem, mogącym uratować życie, jest złamanie schematu potencjalnego ataku i próba zaskoczenia napastnika. Wszyscy znamy sytuacje, gdy pies lub kot jeżą sierść, parskając lub szczekając (nieźle jest przy tym pokazać garnitur zębów). Przydaje się także zbroja, a tę funkcję mogą pełnić pancerz, kolce, muszla i skorupa. Zdarzają się sytuacje, gdy ofiara, nie mając własnej zbroi, pozyskuje ją od innego organizmu – tak czyni krab pustelnik, zaś autorka nazywa to żartobliwie „zbroją z recyklingu”.

Jeżeli nasze zabiegi spełzły na niczym – ukryjmy się! Tu zaprezentowano całą gamę rozmaitych nor, gniazd i dziupli oraz systemów ich maskowania i przemieszczania się wewnątrz. Tym, którzy nie zdążyli, pozostaje jeszcze obrona, czyli walka wręcz, a do niej należą drapanie, strzykanie cuchnącą substancją, gryzienie, w tym możliwość ukąszenia jadem lub dźgnięcia żądłem. Żądlenie nie jest domeną li tylko pszczół, os i skorpionów, tę umiejętność ma także dziobak, żywa skamieniałość.

Na koniec każdego rozdziału autorka robi krótkie résumé „A u ludzi?”. W kilkunastu zdaniach pokazuje, jak ludzie maskują się ubiorem (np. w wojsku) lub starają się nie rzucać w oczy, obawiając się dokuczliwych kolegów. Arcyludzkie działania to komunikacja. Nasz mózg, nasze zdolności, czyli mowa i pismo, a także empatia – to wszystko sprawia, że człowiek potrafi się doskonale bronić. Nasze uzbrojenie to nie tylko kamizelki kuloodporne i kaski rowerowe, ale też rozmaite repelenty, moskitiery, paralizatory i gaz pieprzowy.

Książka Agnieszki Graclik ma największą zaletę, jaką może mieć książka popularnonaukowa dla młodych czytelników. Jest CIEKAWA! Czyta się ją naprawdę niczym powieść przygodową, co jest dużą zasługą języka. Autorka stara się pisać stylem potocznym, nie stroni od kolokwializmów i wyrażeń slangowych (ściema, bajeranckie metody, odlotowy, wciskanie kitu i inne), ale tam, gdzie trzeba użyć terminu naukowego (tanatoza, zachowania dejmatyczne) – nie ma wahania!

Atutem publikacji są kolorowe fotografie i staranna korekta, którą, co ciekawe, robiło dwóch panów, choć jest to sfeminizowany zawód. Wadą natomiast jest niestaranne wydanie, książka jest klejona i najwyraźniej niezbyt dokładnie, skoro rozpadła się w trakcie czytania. Może dlatego, że jest to egzemplarz próbny, nie przeznaczony do sprzedaży?

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ