środa, 22 marca 2017
WydawcaW.A.B.
AutorMarek Krajewski
Recenzent(Ł)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2007
Liczba stron1


To druga, po „Widmach w mieście Breslau”, powieść
o Eberhardzie Mocku wydana w formie audio. Powieść mroczna i dużo bardziej brutalna
niż poprzednie, Krajewski coraz bardziej epatuje brzydotą, degeneracją, ludzkim upodleniem
i dewiacjami seksualnymi. Ale podane to wszystko wybornie, z drobiazgowo odtworzonym
Wrocławiem z początku XX wieku.

Czyta sam autor. Czyta poprawnie, gdyż Bóg obdarzył go mocnym głosem i dobrą dykcją.
Ale też tylko poprawnie, co niewątpliwie psuje przyjemność obcowania
z perwersjami i dewiacjami, bo brakuje w tym czytaniu uczuć: wściekłości, namiętności, pożądania, pogardy. To co może być dla wielu
krótkotrwałą atrakcją podczas spotkania autorskiego, czyli słuchanie głosu pisarza, w dłuższym wymiarze zwykle staje się nużące (oczywiście zdarzają się wyjątki, choćby znakomite interpretacje własnych wierszy w wykonaniu Władysława Broniewskiego czy – z autorów współczesnych
– pełna autoironii lektura „Lubiewa” przez Michała Witkowskiego).
Krajewski dystansu do swojej prozy nie ma, czyta dość monotonnie,
a trwa to 537 minut.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ