Starość nie radość? Nic bardziej mylnego! Emerycka szajka dopiero się rozkręca. Kiedyś uciekli z domu opieki, potem założyli własny, a teraz ratują szwedzką wieś przed upadkiem. Po napadzie na dom aukcyjny musieli zniknąć policji z oczu, zatem na głębokiej prowincji pokrzepiają się nalewką z moroszek i planują kolejne akcje. Pięcioosobowy geriatryczny gang Olsena o laskach i sztucznych szczękach dostarcza czytelnikom wielu wrażeń. Märtha i jej kompani: Anna Greta, Stina, Grabi, Geniusz, dobiegają osiemdziesiątki albo już ją przekroczyli, ale życiem trzeba się cieszyć, dopóki można. Liderka swoją wiarą zaraża towarzystwo. Ta buntowniczka i działaczka miejska oraz zbawczyni świata postanawia ożywić wioskę Hemmavid, uratować szkołę, reanimować sklep, przychodnię i stację benzynową. Powiedzenie „z takimi to konie kraść” nabiera tutaj nowego znaczenia. Emeryci organizują krowie bingo (o intensywnym zapachu), energetyczny sabotaż, komiczną kontrolę tirów oraz zawody w noszeniu żon na plecach. A także, oczywiście, kradną konie.
Napisana z lekkością i wdziękiem, pełna humoru i ciepła zwariowana komedia kryminalna spodoba się czytelnikom w każdym wieku. Czwarta i ostatnia już (po „Seniorzy w natarciu”, „Pożyczanie jest srebrem, a rabowanie złotem” oraz „Emerycka szajka idzie na całość”) część przygód pomysłowych staruszków nie zwalnia tempa, nie obniża poziomu i niezawodnie poprawia humor. I tak się trudno rozstać…