Piątek, 29 marca 2019
WydawcaWydawnictwo KUL
Recenzent(jk)
Miejsce publikacjiLublin
Liczba stron648+678
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 3/2019

Utworzony przed stu laty, jeszcze decyzją Episkopatu Królestwa Polskiego, był przez prawie pół wieku ewenementem „od Szczecina nad Bałtykiem po Triest nad Adriatykiem”, czyli na obszarze – wedle określenia Churchilla – nad którym zaciągnięta została żelazna kurtyna. Katolicki Uniwersytet Lubelski przez prawie połowę okresu swego istnienia musiał się zmagać z władzą, która zamierzała go zlikwidować. Tyle że postanowiła to zrobić metodą salami; a to okrawając ilość wydziałów, a to zmniejszając limit przyjęć studentów, a to obkładając go podatkami… A mimo to – czego dowodzi dwutomowa encyklopedia 100lecia KUL, będąca swoistą fotografią uniwersytetu, pokazującą tak jego przeszłość, jak i dzień dzisiejszy poprzez opis osób, wydziałów i instytucji – KUL wniósł swój niemały wkład nie tylko w naukę, ale też w życie społeczne, kulturalne i artystyczne kraju, słowem w rozwój Rzeczypospolitej.

Nie sposób uciec od statystyki; dzieło to ważące ponad 5 kg i zawierające 2950 haseł mieści w sobie 2030 biogramów – w tym ponad 130 polskich kardynałów, arcybiskupów i biskupów – i blisko 1000 haseł rzeczowych. 120 haseł poświęconych jest pracownikom administracyjnym, fundatorom uczelni; 100 haseł prezentuje doktorów honoris causa, 264 – absolwentów. Twórcy zaprezentowali też 104 organizacje studenckie, działalność 118 wydawnictw związanych z KUL, a funkcjonujących na przestrzeni stulecia, a wreszcie budynki, funkcje, urzędy, rady uczelniane, inicjatywy artystyczne, w tym słynną Scenę Plastyczną KUL oraz wydarzenia, jak np. wizyta najbardziej znanego wykładowcy uniwersytetu, Jana Pawła II, czy tzw. cud lubelski z 1949 roku.

To ostatnie zdarzenie wywołało poruszenie w całym kraju. Choć powołana przez biskupa specjalna komisja stwierdziła, że pojawienie się łez na obrazie Matki Bożej nie ma charakteru cudownego, to do Lublina zaczęły ściągać takie tłumy, że milicja zamknęła dworzec kolejowy, a w wielu miejscach przestano sprzedawać bilety do tego miasta. Władze potraktowały te zdarzenia jako wystąpienia antypaństwowe. Uwięziono kilkunastu studentów KUL, którym po odbyciu kary nie pozwolono studiować na jakiejkolwiek uczelni, a zatrzymanych maturzystów wcielano do wojska. Zwalniano tylko tych, którzy podpisali deklarację, że nie podejmą studiów na KUL. Niebawem zlikwidowano wydział ekonomii, a potem prawa…

Jak było z marcem 1968 roku, tego z encyklopedii się nie dowiemy. Jej twórcy postanowili opisy przełomowych wydarzeń przenieść do trzytomowej historii KUL, która ma się ukazać w czerwcu tego roku. Od siebie dodam więc, że i tym razem ze studentów KUL władze postanowiły zrobić kozła ofiarnego. Na drzwiach studenckiego klubu Chatka Żaka zawieszono napis: „Wstęp tylko dla studentów uczelni państwowych”. W rewanżu na drzwiach Biblioteki Uniwersyteckiej KUL można było przeczytać anons: „Studenci wszystkich uczelni mile widziani”.

Za dwa lata ma się ukazać elektroniczna wersja encyklopedii. Wtedy będzie można dokonywać korekt i uzupełnień haseł. Bo skoro znalazł się w niej Piotr Szczepanik, to powinno być także miejsce dla Kazimierza Grześkowiaka. Obaj co prawda studiów nie ukończyli – pierwszy historii sztuki, drugi psychologii – ale trochę sobie na KUL-u postudiowali…

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ