Wtorek, 27 lipca 2021
WydawcaPrószyński i S-ka
AutorHelena Janeczek
TłumaczenieKatarzyna Skórska
RecenzentTomasz Zb. Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2021
Liczba stron344
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 7/2021

Urodziła się w roku 1910 w Stuttgarcie jako Gerda Pohorylle, w polskiej rodzinie żydow­skiej, przybyła do Niemiec u progu XX wieku z Galicji. Istnieją przesłanki, że polski był jed­nym z języków, którym mówiła od dzieciń­stwa (wskazują na to jej kontakty z Polakami w czasie wojny w Hiszpanii), być może znała też jidysz, na co dzień operowała niemieckim, ale znała też dobrze francuski, włoski oraz angielski, a komu­nikatywnie – hiszpański.

W rodzinnym mieście pobierała nauki w Szkole Realnej Królowej Charlotty, potem kształciła się na pensji dla dziew­cząt Villa Florissant w Lozannie, by w roku 1932 ukończyć szkołę handlową w Stuttgarcie. Wkrótce wraz z rodzicami i dwoma młodszymi braćmi przeprowadziła się do Lipska.

Mając 18 lat, zaręczyła się z bogatym handlowcem bel­gijskim, Pieterem Bote. Zaręczyny zostały zerwane, lecz na­rzeczeni pozostali w dobrej komitywie. Aresztowana przez Gestapo jesienią 1933 roku – za działalność antyhitlerowską – natychmiast po wypuszczeniu na wolność (dzięki łapówce) wyjechała do Paryża, gdzie otrzymała azyl polityczny. Zwią­zała się wówczas ze środowiskiem lewicowych emigrantów niemieckich, przeważnie żydowskiego pochodzenia, między innymi przyszłym kanclerzem RFN, Willym Brandtem.

Niebawem spotyka Andre Friedmanna, węgierskiego Żyda, pioniera fotoreportażu. Pod jego kierunkiem wykona­ła swe pierwsze zdjęcia. Szybko stali się parą, z założenia nie decydując się ani na ślub, ani na potomstwo. Utrzymywa­li się z fotografowania, sygnując swe zdjęcia pseudonimami artystycznymi – Gerdy Taro i Robert Capa.

Z chwilą wybuchu wojny domowej w Hiszpanii udali się tam w rolach fotoreporterów frontowych. Ich zdjęcia gości­ły na czołówkach prasy z całego świata. Taro została ciężko ranna w czasie fotografowania bitwy pod Brunette 25 lip­ca 1937 roku. W ferworze walki, czołg republikański, uszko­dzony przez atak lotniczy Legionu Condor został zupełnie pozbawiony kontroli. Zaczął rozjeżdżać wszystko wokoło. Fotografka znajdowała się w samochodzie wiozącym ran­nego, kiedy tank uderzył w bok pojazdu, miażdżąc go. Po­zbawianą świadomości przewieziono do szpitala polowego. Tam po dwu dobach zmarła. Jej ciało zostaje wystawione na widok publiczny w Madrycie, po czym trumnę przetrans­portowano na paryski cmentarz Père-Lachaise. Świecka ce­remonia pogrzebowa zamieniła się antyfaszystowski więc, w którym uczestniczyli kryptokomuniści: Pablo Neruda, Louis Aragon.

Rodzina Taro obwiniała Capę za śmierć swej partnerki. Jej bracia nawet go dotkliwie poturbowali – za co wydalono ich z Francji. Być może ten incydent przedłużył im życie. Osiedli w Kanadzie i holocaust im nie zagrażał.

Do dziś w publikacjach dotyczących hiszpańskiej wojny domowej pojawia się szereg fotografii autorstwa Taro. Za­zwyczaj jednak bez wymienienia jej personaliów. Czy niniej­sza, idealizująca opisywaną, biografia – pióra Heleny Jane­czek, pisarki urodzonej w Monachium, w polsko-żydowskiej rodzinie, od ponad trzydziestu lat zamieszkałej we Włoszech – coś w tym względzie zmieni?

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ