środa, 4 listopada 2020
WydawcaRebis
AutorPiotr Zychowicz
RecenzentTomasz Zb. Zapert
Miejsce publikacjiPoznań
Rok publikacji2020
Liczba stron640
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 10/2020

Bohater tej solidnie udokumentowanej i wspaniałej narracyjnie opowieści biograficznej jest we współczesnej Polsce bardzo mało znany. Wiąże się to głównie z  jego zauroczeniem Niemcami. Jako jeden z  nielicznych Polaków przewidział klęskę wrześniową, atak Sowietów i zdradę aliantów. Dlatego tak mocno dążył do sojuszu z Trzecią Rzeszą. Odrzucał narodowy socjalizm, ale większe zło dostrzegał w komunizmie – pamiętał go z autopsji, bo narodziny bolszewizmu widział na własne oczy. Uważał tę ideologię za największe wynaturzenie i niebezpieczeństwo w dziejach ludzkości, toteż optował za taktycznym porozumieniem z Niemcami. Gdy jego postulaty nie zostały zrealizowane, wiedział, że skończy się to klęską Polski. Mimo to nie składał broni. Podczas II wojny światowej żądał od Adolfa Hitlera i Hansa Franka, by porzucili zbrodniczą politykę okupacyjną w  Polsce. Wielokrotnie interweniował na rzecz aresztowanych rodaków. Gotowy był nawet stanąć na czele kolaboracyjnego rządu, aby ratować naród przed terrorem. Jednak hitlerowcy mieli inne plany. Krnąbrnego staruszka – ponieważ Studnicki był już wtedy po siedemdziesiątce – uwięzili na
Pawiaku. Stracił wówczas wiarę w sens starań o współpracę z III Rzeszą, pokładając nadzieję w przyszłej antysowieckiej „IV Rzeszy” – niestety nie da się chyba ustalić, czy i jak bliskie kontakty miał ze środowiskiem antyhitlerowskiej opozycji.

„Czołowy polski germanofil”, jak sam się określał, jest dziś przemilczany również z innych względów. Był stanowczym krytykiem poczynań Armii Krajowej. Sprzeciwiał się zamachom, sabotażom i akcji „Burza”, gdyż działania te kosztowały Polaków mnóstwo krwi, a korzystali na nich wyłącznie Sowieci. Powstanie warszawskie uważał za koszmarny błąd i narodowe nieszczęście. Miał też za złe Józefowi Piłsudskiemu, że nie wszedł w  alians z Białymi i Rosją w celu zgładzenia w zarodku bolszewizmu. Po II wojnie światowej liczył – jak wielu – na konflikt zbrojny między Zachodem a Moskwą. Przestał weń wierzyć, gdy Kreml wykradł Amerykanom tajemnicę produkcji broni jądrowej…

Najnowsza książka Piotra Zychowicza to – w odróżnieniu od paru poprzednich, zwarta całość, a nie wybór publicystyki prasowej. Ponadto zawiera materiał całkowicie premierowy. Studnicki jawi się nam jako pionier analizy geopolitycznej i prekursor realpolitik. Jego wizja ojczyzny wychodziła z założenia, że Polska posiadająca i ziemie wschodnie, i zachodnie skazana jest na rozbiory, a pozbawiona jednych i drugich, przestaje być podmiotem polityki międzynarodowej. Nie odpowiadała mu myśl Romana Dmowskiego dostrzegającego ojczyznę w granicach etnograficznych. Ale jeszcze bardziej krytykował federacyjną ideę Józefa Piłsudskiego. Był pewien, że narodowe aspiracje Litwinów i Ukraińców wcześniej czy później skierują ich przeciw Polakom, zaś Białorusinów w ogóle nie uważał za nację.

Kolejna ważna praca Piotra Zychowicza ma i teraźniejszy aspekt. Autor en passant wplata w tekst swe wątpliwości opierania naszej polityki bezpieczeństwa o Stany Zjednoczone, porównując ją do wiary w Wielką Brytanię i Francję przed wybuchem II wojny światowej, oraz krytykuje obecną władzę antagonizującą nasz kraj zarówno z Niemcami, jak i – przede wszystkim – z Rosją.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ