„Dlaczego w polskich mediach pracuje się tak źle?”, zadane w podtytule pytanie autorki wydawało mi się fundamentalne, we wstępie wyczytałem jednak, że interesuje ją to, czy bycie dobrym dziennikarzem wyklucza bycie dobrym człowiekiem. Mocno to rozbieżne, moim zdaniem przynajmniej, gdyż wymogi dzisiejszego dziennikarstwa łamią szybko kręgosłupy moralne. „Przytłaczająca większość [polskich mediów] oddała swoje ideały w ręce wolnego rynku i kłania się w pas neoliberalnej retoryce – głównej sponsorce kłamstwa wtłaczanego do głów kolejnym zastępom młodych adeptów sztuki dziennikarskiej”, pisze kilka stron dalej Januszewska.
Tego nie czyta się dobrze. Mamy kodeks dziennikarski, podobno nie najgorszy, ale mało kto go egzekwuje. Obowiązuje wspomniana neoliberalna retoryka, wszechobecne media społecznościowe domagają się swego, internet jest w rękach technokratów monetyzujących nie swoje treści… Czy może być lepiej? Nie. Lepiej już było, mimo że garść cytatów, jaką zebrałem dla państwa poniżej, bynajmniej do tego nie przekonuje.
Już 150 lat temu Lew Tołstoj w liście do księcia Mieszczerskiego ubolewał, że „Wszelka działalność gazetowa i dziennikarska jest intelektualnym burdelem, z którego nie ma ucieczki”. Podobnie oceniał pismaków Gerald Priestland, pisząc w angielskim „Observerze”: „Miejsce dziennikarzy jest w rynsztoku, bo tam klasa rządząca wyrzuca swoje wstydliwe sekrety”, zaś amerykański sędzia Hugo Black przypominał, że „Prasa miała służyć rządzonym, a nie rządzącym”. Co pokrywa się z opinią informatyka Newtona Lee: „Dziennikarze powinni pełnić rolę psów obronnych, nie salonowych”. Amerykański publicysta i edytor Lewis H. Lapham próbował obrony: „Ludzie mogą wymagać zbyt wiele od dziennikarstwa. Nie tylko oczekują, że będzie ono zabawne, ale ma być także prawdziwe”. Słynny prezenter telewizyjny Dan Rather wsparł go: „Dziennikarstwo nie umiera, ono się przystosowuje. Sposób, w jaki przyswajamy wiadomości, podlega zmianom, ale potrzeba wiarygodnych informacji będzie z nami zawsze”. Nie brakowało wątpiących – George Orwell, który zawód poznał od podszewki, stwierdził, że „Dziennikarstwo polega na drukowaniu tego, czego ktoś inny nie chciał drukować. Wszystko inne jest pi-arem”. Podobnie wyrażał się amerykański pisarz Elbert Hubbard: „Redaktor: osoba zatrudniona w gazecie, której zadaniem jest oddzielanie ziarna od plew i dbanie o to, aby plewy zostały wydrukowane”. Nawet prezydent Lyndon B. Johnson zgłosił swoje zdanie: „Fakt, że ktoś jest dziennikarzem w gazecie, świadczy o jakiejś wadzie charakteru”. Wspomniany już Orwell konstatował: „Ludzie uwierzą w to, co media wmówią im, że wierzą” – na co, nie bez racji, zwracał uwagę czarnoskóry działacz społeczny Malcom X: „Jeśli nie będziesz ostrożny, gazety sprawią, że będziesz nienawidzić ludzi, którzy są uciskani i kochał tych, którzy uciskają”. Dlaczego tak się dzieje? Bo „Cztery filary mądrości, na których opiera się działalność dziennikarska, to kłamstwo, głupota, chciwość i etyczna nieodpowiedzialność” – to słowa Marlona Brando, któremu sekunduje Dave Barry, złośliwy publicysta i prześmiewca o ostrym piórze, chwaląc się: „Dzięki mojemu solidnemu wykształceniu akademickiemu potrafię dziś napisać setki słów na praktycznie każdy temat, nie posiadając przy tym ani krzty informacji, co pozwoliło mi zdobyć dobrą pracę w dziennikarstwie”, a Conrad Black, finansista, wydawca prasowy o mocno zszarganej reputacji, dorzucił swoje trzy grosze: „Nasze empiryczne obserwacje [pokazują], że znaczna liczba dziennikarzy jest ignorantami, leniwymi zadufkami, nieuczciwymi intelektualnie. Zawód jest pełen starych partaczy, którzy mozolą się w aurze rosnącego zniedołężnienia, a i często alkoholizmu; jeszcze więcej w nim aroganckich i irytujących młodzieńców, dla których »zaangażowanie« liczy się bardziej od wnikliwości. Efektem ich zapamiętałej interwencji w sprawy publiczne jest częściej zamieszanie niż klarowność”. Tak, tak…
I jako gwóźdź do tej trumny jeszcze słowa Charles’a Baudelaire’a: „Nie potrafię pojąć, jak uczciwy człowiek może wziąć gazetę w ręce bez dreszczu obrzydzenia”. Paulina Januszewska powiedziała to wszystko innymi słowami, ale ja postarałem się dać państwu skrót.