W tle nadmorski klimat i kulisy pracy muzyków filharmonii gdańskiej, a na pierwszym planie osobiste i zawodowe perypetie czterech kobiet. Jak przystało na autorkę, powieść jest dobrze skonstruowana, napisana lekko i z humorem. Bazuje na silnych emocjach, z którymi łatwo się identyfikować. Poszczególne wątki głównych bohaterek splatają się w sposób zaplanowany i rzeczowy.
Główne role grają dwie skrzypaczki – Bianka i Dorota oraz dziennikarka Miśka i menedżerka Łucja. Każda z nich ma swoje tajemnice, przeszłość, od której trudno się odciąć oraz pogmatwane życie osobiste. Do tego dochodzi ciągła rywalizacja w pracy i udowadnianie sobie i innym swojej wartości. Czy ostatecznie los okaże się łaskawy dla naszych bohaterek? Czy znajdą swoje upragnione szczęście, wewnętrzną stabilizację i spokój, których im tak brakuje?
Autorka dzięki swojemu nietuzinkowemu stylowi łączy ze sobą kilka bardzo odmiennych od siebie, lecz silnych osobowości. Sprawnie opisuje ich toksyczne związki i relacje rodzinne oraz zawodowe. W sposób niezwykle charakterystyczny dla siebie nie stroni od słodko-gorzkiego oblicza ludzkiej natury oraz kapryśnego losu. Jednak mimo finezyjnie nakreślonych intryg i tajemnic z przeszłości, które niespodziewanie wychodzą na jaw, „Gry na cztery” nie można zaliczyć do najlepszych książek Hanny Cygler (lecz zauważą to jedynie jej stali i wierni czytelnicy).