
Szilárd Rubin (1927-2010) urodził się w Budapeszcie, wychował na węgierskiej prowincji. Jest autorem siedmiu powieści, ale to właśnie „Gra w cykora” podbiła serca czytelników i krytyków literackich. Powieść węgierskiego pisarza ukazała się po raz pierwszy ponad pół wieku temu, teraz polskim czytelnikom przypomina ją Wydawnictwo Studio Emka. Jest lekturą, którą należy się powoli delektować, bo piękno stylu literackiego, jak i przekaz wpisany w treść dzieła ani trochę nie straciły na wartości.
Jak wspomina Péter Esterházy, „Gra w cykora”, wydana „w czasach raczej ponurych, na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, szokowała, była czymś wręcz nie do pomyślenia – jak nagłe, niszczące uderzenie meteorytu lub pojawienie się Marsjanina w środku miasta”.
Głównym wątkiem powieści jest miłość Attilli do Urszuli. Pisarz ukazał to uczucie jako namiętność i sens życia głównego bohatera, siłę uwznioślającą, która przeobraża się w destrukcyjną moc, niszczącą psychikę. Miłość, która pochłania, obezwładnia, niszczy szlachetne odruchy, wreszcie pozbawia godności, deformuje prawdziwy obraz świata, wypacza charakter bohatera, unieszczęśliwiając w ten sposób jego samego i innych przypadkowych ludzi.
Akcja powieści toczy się niespiesznie, pozwalając czytelnikowi kluczyć po meandrach egzystencji głównego bohatera. Wątki teraźniejsze mieszają się z przeszłością, trudno tu doszukać się chronologii. Na pierwszy plan wysuwa się dramat przedstawiający bardzo dokładnie aspekt psychologiczny przeżyć bohaterów, autor skoncentrował się właśnie na budowie warstwy psychologicznej postaci i przemianom, jakim ulega Attila, jego zderzenie z pozorami i urojeniami, potrzebą bliskości fizycznej i duchowej z drugim człowiekiem.
Piękna, poetycka opowieść o destrukcyjnej miłości, z powojenną rzeczywistością na Węgrzech w tle. Ukłony w stronę młodej tłumaczki, która wykonała wielką pracę, by oddać poetykę utworu i piękno języka węgierskiego.