Wtorek, 7 maja 2024
WydawcaCzarne
AutorGrzegorz Bogdał
RecenzentAnna Kiełczewska
Miejsce publikacjiWołowiec
Rok publikacji2023
Liczba stron200
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2024

Opowiadanie jako gatunek to na gruncie literatury polskiej teren o wiele mniej oswojony niż za Oceanem. To dlatego w zeszłym roku wydawnictwo Czarne wraz z Państwowym Instytutem Wydawniczym poświęcili mu cykl spotkań, w tym warsztaty pisarskie. Jednym z zaproszonych gości był Grzegorz Bogdał, autor mającego wówczas swoją premierę tomu „Idzie tu wielki chłopak”. Kto czytał „Florydę”, ten wie, że lektura kolejnego zbioru opowiadań Bogdała to wyprawa w mrok. Jego somnambuliczna, przytłaczająca proza prowadzi między realnością a nierzeczywistością gdzieś na peryferie, na boczne tory i wykoleja się, zastyga w stop-klatkach, których nie da się odzobaczyć. Przykłady? Dziecku, którego opiekun wyrusza po zakup kucyka, wypada szklane oko i toczy się po ziemi; mały chłopiec pałęta się po festiwalowym polu namiotowym w Jarocinie, a jego rodzice w tym czasie chleją, ćpają i kompletnie zapominają o jego istnieniu; para rozgrywa partyjkę badmintona i gubi lotki, bo je im co i rusz podkrada małpa kapucynka; przy znikającym moście, rozmawiając o fotografii, dwóch facetów pije wódkę, przegryza śniegiem i jeden z nich rzyga potem jak kot (którym chyba był w poprzednim wcieleniu). Nie da się tej prozy zapomnieć, nie da się zdrapać tej warstwy grubego i kłującego jak wełniany koc smutku, z jakim idzie się zmierzyć, wchodząc w Bogdałową mroczną opowieść. Opisywać bez żadnych upiększeń tak siermiężną nierzadko rzeczywistość, nie zatracając przy tym czułości dla bohaterów, to wielka sztuka. Dodajcie do tego przewrotny czarny humor i czytajcie Bogdała, bo warto.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ