środa, 22 marca 2017
WydawcaGdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
AutorJohannes Lindenmeyer
TłumaczenieJan Chodkiewicz
Recenzent(Ł)
Miejsce publikacjiGdańsk
Rok publikacji2007
Liczba stron288


Na postawione w tytule pytanie, zawsze odpowiemy, że „za mało”. Któż bowiem nie chciałby mieć mocnej głowy. Odpowiedź autora jednak jest zupełnie inna – „najlepiej nic”. Niemiecki psychoterapeuta, zajmujący się uzależnieniami, napisał książkę adresowaną głównie do alkoholików i uzależnionych od leków oraz ich rodzin. Dla polskiego czytelnika, który
często nie bardzo wie dokąd ma się zwrócić o pomoc, gdy zdrowie odmawia już kolejnych dawek alkoholu, wyrzucają go z pracy, a rodzina
się rozpada, ta książka będzie szczególnie pomocna, zwłaszcza że tłumacz zadbał o liczne lokalne odnośniki. Autor ukazał problem uzależnień
w wielu aspektach – kulturowym, historycznym, zdrowotnym, społecznym, rodzinnym i terapeutycznym. Nie znamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego jedni stają się alkoholikami, a inni potrafią pić z umiarem,
ale tak naprawdę dla nikogo alkohol nie jest środkiem bezpiecznym.
Na przykładach pokazano jakie spustoszenie czyni w organizmie. Przemawiająca do wyobraźni jest metafora pociągu, który przejeżdża pod tunelem, nie znając innej drogi. Tunel w tym przypadku jest kolejną libacją, a prawda jest taka, że alkoholik nie potrafi żyć inaczej… bo nie zna bocznicy dla swojego pociągu. Lindenmeyer pokazuje też jak trudno
jest wyjść z nałogu i jak duże są ryzyka nawrotów. Książka napisana jest ze swadą, z licznymi odniesieniami do historii pijaństwa, ale jej wymowa
jest jednoznacznie przygnębiająca – osoba uzależniona musi odstawić
używki raz na zawsze, w przeciwnym bowiem razie (a podparte jest to licznymi statystykami) skazuje się na śmierć, a wcześniej swoich najbliższych na cierpienie. Jest tu też osobny rozdział o nikotynie i o jej łączeniu z alkoholem czy prochami, a na końcu książki znalazły się kwestionariusze
z pytaniami, które mają ułatwić czytającemu samodzielne rozpoznanie problemu. Swoją drogą te kwestionariusze są najsłabszym elementem książki, w zasadzie nie wnoszą wiele w stosunku do przedstawionych
w poszczególnych rozdziałach przykładów. I jeszcze uwaga na koniec – nie miejmy złudzeń, lektura nawet najlepiej napisanej książki
nie zastąpi terapii, może jednak skłonić do refleksji i ułatwić podjęcie decyzji, o zwróceniu się o pomoc do specjalisty. Książka Lindenmeyera ten cel spełnia znakomicie.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ