Osiemnastoletni Jack Ellison King to Dobry Materiał na Kumpla. Cecha charakterystyczna: zawsze o włos od sukcesu. Zawsze PRAWIE coś osiąga, PRAWIE mu się udaje. Prawie został skejtem, młodzieżowym projektantem ubrań, prawie odkrył wehikuł czasu. Jillian, która mu się podoba, zostaje dziewczyną jego przyjaciela. A Kate, która staje się jego ulubioną osobą na świecie, ulubioną porą dnia, ulubioną owocową kuleczką płatków śniadaniowych… cóż. Poznają się na imprezie. Rozmawiają aż do świtu, Jack traci dla niej głowę. I choć zrządzeniem losu wciąż wraca w to samo miejsce w czasie, Kate mimo to umiera. Do trzech razy sztuka? Do dziecięciu? W swojej prywatnej pętli czasu raz za razem poznaje Kate, która niezmiennie choruje na anemię sierpowatą, a on szuka sposobu, żeby ją uratować – najmniejsze decyzje nabierają największej wagi, małe codzienne wybory zyskują rangę życiowych. Czy może przechytrzyć śmierć? Czy cofając się w czasie, może coś zmienić?
Wzruszająca i pełna humoru (mimo wszystko) miłosna powieść młodzieżowa ze śmiercią w tle i niesztampowym zakończeniem oraz pełnokrwistymi bohaterami, którzy budzą sympatię i łatwo się z nimi utożsamić, a przy tym napisana lekkim językiem, wciągająca, pełna emocji.
Czytelniczki zachwycają się dojrzałością Jacka, jego uporem, wiernością. Wierzą mu, gdy mówi: „Tak naprawdę te najmniejsze decyzje znaczą najwięcej. Pozornie nic nieznaczące codzienne wybory. Bycie szczerym wobec ukochanych osób, wobec siebie samego. Odpuszczenie tego, czego nie możemy kontrolować, i docenienie tego, na co mamy wpływ”.