Edytor dostrzegł w tej prozie powinowactwo z dorobkiem Stefana Grabińskiego. Rzeczywiście czuć mistyczne klimaty, atmosfera grozy narasta, obcujemy z siłami nadprzyrodzonymi, lecz to jedynie didaskalia do skomplikowanej intrygi kryminalnej rozgrywającej się na Suwalszczyźnie w dwu epokach. Współcześnie oraz w latach siedemdziesiątych zeszłego stulecia. I prawdę mówiąc, najbardziej zainteresowały mnie właśnie obrazki z czasów, gdy w lokalnych tancbudach królowały szlagiery o regionalnych konotacjach, jak „Beata z Albatrosa” Janusza Laskowskiego czy „Augustowskie noce” Marii Koterbskiej.

We wsi Jodoziory odkryto zwłoki małżeństwa. Miejsce odnalezienia ciał jest owiane czarną legendą. Słynie ze szczególnego nasilenia przemocy, chorób, zaginięć i samobójstw. Mówi się też o nawiedzonym domu. Zdaniem tubylców to on rozsyła wokół negatywną aurę, która wydobywa z ludzi najgorsze instynkty.

Sprawę usiłuje rozwikłać Vytautas Česnauskis, policjant na wpół litewskiego pochodzenia z komendy miejskiej w Suwałkach. Wpada na trop ponurej historii z czarownicą w roli wiodącej.