Piątek, 4 maja 2012
WydawcaWydawnictwo Sine Qua Non
AutorZlatan Ibrahimović
TłumaczenieBarbara Bardadyn
RecenzentJD
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2012
Liczba stron390


Skłamałbym, gdybym powiedział, że Zlatan Ibrahimović
należy do moich ulubionych piłkarzy, ale
też skłamałbym, gdybym stwierdził, że czytałem
jego autobiografię bez przyjemności. Wręcz przeciwnie,
czytałem tę książkę, nie wstydzę się przyznać,
w zachwyceniu. Zapewne wielka w tym
zasługa Davida Lagercrantza, szwedzkiego pisarza
i dziennikarza, który, jak czytamy na okładce,
„wysłuchał” Ibrahimovića, a potem wszystko
ładnie spisał, skomponował i nadał temu zgrabną
formę literacką.

Urodzony w Szwecji, syn Bośniaka i Chorwatki, łatwego dzieciństwa
nie miał, jak na piłkarza przystało, był niesforny, krnąbrny, miał
permanentne kłopoty z nauką i balansował na granicy prawa. Ale miał
też wielki talent piłkarski, z czego zdał sobie sprawę strzelając bramki
w podwórkowych, szkolnych, a potem klubowych drużynach juniorskich.
Bez wątpienia, zrobił wielką karierę, grał w Malmö, Ajaksie Amsterdam,
Interze Mediolan, Barcelonie i teraz w AC Milan. Niestety,
z żadnym z tych klubów nie wygrał Ligi Mistrzów i tu go boli.

Gdziekolwiek grał, w jakimkolwiek klubie, na którymkolwiek stadionie,
wszędzie miał mnóstwo wielbicieli – stąd popkulturowe zjawisko
określone mianem Zlatanmanii – ale jeszcze więcej wrogów, którzy
gwiżdżą na niego i lżą go od najgorszych. Tyle tylko, że sam piłkarz niewiele
sobie z tego robi, bowiem, jak wielokrotnie powtarza na łamach
tej książki, im większa jest wywierana na niego presja, im większa niechęć
publiczności, by nie powiedzieć – kibicowska nienawiść, tym większą
ma motywację do gry i dopiero wtedy wspina się na wyżyny.

W czasie błyskotliwej kariery miał też kłopoty z kolejnymi trenerami,
którzy żądali od niego tego, aby grał tak, jak oni chcą, tymczasem
on uważał, że Ibrahimović powinien grać wyłącznie jak na Ibrahimovića
przystało, a więc po swojemu. Mówi tak samo, jak gra, po swojemu,
bez ogródek. W Barcelonie grał tylko jeden sezon, strzelił kilkanaście
goli, ale nie zaakceptował go trener Pepe Guardiola i został sprzedany
do Milanu. Podejrzewa, że dlatego, iż łysiejącemu Guardioli nie podobała
się jego bujna czupryna. Inna sprawa, że atmosfera panująca w FC
Barcelona bardzo go śmieszyła (zwłaszcza potulna i uczniacka postawa
Messiego, Xaviego, Iniesty i spółki wobec Guardioli). Imbecyl – powie
o Guardioli, czyli trenerze, który dwa razy z Barceloną wygrał Ligę
Mistrzów, ale o José Mourinho, który był jego trenerem w Interze dla
odmiany: „Polubiłem go zanim się poznaliśmy. Stał się osobą, za która
byłbym w stanie umrzeć”.

W tytule posłowia (nawiasem mówiąc, napisanego wielce barokowym
stylem) dziennikarz „Gazety Wyborczej” Rafał Stec nazywa Ibrahimovića
– nie bez przesady – „poetą wyklętym”. Ibrahimović rzecz
jasna żadnym poetą nie jest, chyba, że poetą futbolu. To Mourinho powiedział,
że Ibrahimović nie strzela brzydkich goli, że każdy gol strzelony
przez Zlatana zasługuje na miano, gola kolejki czy gola sezonu. Od
dzisiaj kibicują także Zlatanowi Ibrahimovićowi.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ