Autorka przyznaje, że nie jest typową prawniczką, „łączy mocne stąpanie po ziemi, jakim wydaje się wykonywanie od dwudziestu lat pracy pełnomocniczki zawodowej (adwokatki i radczyni prawnej), z kompetencjami znacznie miększymi”, bo jest, jak wyjaśnia, „nauczycielką jogi, pranajamy i medytacji, trenerką radykalnego wybaczania, prowadzącą grę Satori oraz ceremonie radykalnego wybaczania”.

Po wydaniu trzech poradników o prawniczych aspektach relacji w rodzinie odkryła w sobie potrzebę podzielenia się swym innym doświadczeniem: „Co znaczy dla mnie dobre życie? To życie harmonijne, stabilne, a ta stabilność bierze się z mojego zaufania do samej siebie. Zaufania, że jak nawet coś mi się nie uda, to będę umiała to przyjąć, że to nie zdewastuje mojego stosunku do samej siebie. Dobrze żyć to patrzeć na siebie i otoczenie przez realistyczne okulary, z nastawieniem widzenia pozytywów, tego, za co warto Wszechświatowi podziękować”.

Cenne jest, że autorka proponuje różne techniki relaksacji i regeneracji, do tego można je realizować bez wielkich wydatków, bo większość z nich da się praktykować samodzielnie w domu. Można też korzystać z bezpłatnych sesji jogi, ćwiczeń oddechowych czy prowadzonych medytacji dostępnych w internecie. Warto zadbać o swoją dietę, a przecież „awokado, kilogram marchewki i tyleż bananów kosztują zdecydowanie mniej niż kilogram mięsa, dwa pączki i śmietankowy torcik w pobliskiej cukierni”. Możemy zachwycić się „takimi cudownymi darami natury jak siemię lniane, nasiona babki płesznik czy nawet ajurwedyjska triphala”, co jest „znacznie tańsze niż kolejne opakowania środków przeciwbólowych, leków na refluks czy zgagę, które w nadmiarze zażywają Polacy”. Jeżeli tylko podejmiemy odważną decyzję o zmianie trybu życia, to z pewnością ten poradnik pomoże nam zrealizować nasze postanowienie! Bo przecież „samopoczucie we własnym ciele, umyśle i sercu leży wyłącznie w twoich rękach!”.

Spośród wielu cennych sugestii i porad, jakie płyną ze stron książki, warto zwrócić uwagę na pochwałę minimalizmu, co oznacza „mniej przedmiotów wokół, mniej docierających do nas bodźców, mniej oczekiwań”, co zapewni „lepszy przepływ energii, zdecydowanie poprawiając nasze samopoczucie”.

Książka jest przeznaczona dla pań, ale można się zastanowić, czy nie powinna być też obowiązkową lekturą dla panów, którzy dzięki niej mogą znacznie lepiej zrozumieć problemy i dylematy swoich partnerek.