Czwartek, 3 września 2020
WydawcaPrószyński Media
AutorStephen King
TłumaczenieTomasz Wilusz
RecenzentMarek Misiak
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2020
Liczba stron512
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 7-8/2020

Zarzutem kierowanym pod adresem literatury (i kina) grozy coraz częściej jest wtórność. Stephen King swoją twórczością od 45 lat udowadnia, że proza będąca jednocześnie najwyższej jakości pisarstwem gatunkowym i wysokiej klasy literaturą per se nie musi cechować się przede wszystkim oryginalnością pomysłu. Siła prozy Kinga tkwi w jego umiejętności snucia opowieści oraz odnoszenia wytartych już zdawałoby się schematów fabularnych i wątków do lęków współczesnych czytelników.

„Jest krew…” to zbiór czterech dłuższych opowiadań – trzech samodzielnych i jednego („Jest krew, są czołówki”) nawiązującego do trylogii powieściowej o detektywie Billu Hodgesie oraz powieści „Outsider” sprzed dwóch lat. Talent Kinga do odnoszenia toposów literatury grozy do sposobu doświadczania świata przez odbiorców najlepiej widać w pierwszym i ostatnim opowiadaniu – „Telefonie pana Harrigana” i „Szczurze”. Nie zdradzając zbyt wiele, podpowiem tylko, że autor umie uszanować tajemnicę – bohaterowie obu utworów stają przed zagadką, której nie tylko nie są w stanie wyjaśnić, ale też nie są pewni, czy faktycznie chcą to robić. Motyw dzwonienia do zaświatów wprowadził H.P. Lovecraft w opowiadaniu „Zeznanie Randolpha Cartera” (1920), ale King precyzyjnie powiązał ten niebezpiecznie bliski kiczu pomysł z empatycznie opisaną historią dojrzewania nastolatka, który wcześnie stracił matkę. To nie kolejna „opowieść z dreszczykiem”; zjawiska paranormalne są tu katalizatorem przemian bohatera, służą ich symbolicznemu przestawieniu – a jednocześnie sprawiają, że fabuła, choć rozwija się niespiesznie, trzyma w napięciu.

W większości utworów Kinga fantastyka i groza po części infekują codzienność, a po części są jej immanentnym elementem, mroczną podszewką. Sugestywnie opisywane codzienne życie i przeżycia wewnętrzne nie są sposobem na psychologiczne pogłębienie bohaterów – one są fabułą, są treścią równie ważną jak groza, gdyż każdy człowiek to osobny świat. W opowiadaniu „Życie Chucka” King opracowuje literacko ten – zdawałoby się – wzniosły truizm. Przebieg fabuły dość szybko staje się przewidywalny, ale autor zwodzi czytelnika – opowiada historię od tyłu, wplatając w nią różne gatunki i najciekawsze zostawiając na koniec. Okazuje się, że wyświechtane powiedzenia wyrażają jednak czasem głęboką prawdę – King umie to przekazać w sposób poruszający, ale nie czułostkowy. Nawet w książce, która nie wejdzie do kanonu jego dzieł, mistrz z Bangor wciąż prezentuje znakomitą formę.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ