Poniedziałek, 2 marca 2020
WydawcaPrószyński i S-ka
AutorGrzegorz Janusz Ostrowski
Recenzent(jd)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2019
Liczba stron72
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 2/2020

Grzegorz Janusz Ostrowski – lekarz i wykładowca akademicki – jako poeta dojrzewał długo. Urodzony w roku 1967 zadebiutował na łamach „Twórczości” w roku 2013, miał wówczas, co łatwo policzyć, bagatela!, 46 lat. Rok później blok jego wierszy ukazał się na łamach kwartalnika „Wyspa”, zaś w 2016 ogłosił debiutancki zbiorek „Alta Vista”. O tym, że przez długie lata pisał do szuflady i nie spieszył się z obwieszczaniem światu, tego co napisał, najlepiej świadczy fakt, że drugi zbiorek pod rozbudowanym tytułem „Rekonstrukcje (Hotelowe lustra – Divertimenti)” mógł wydać już w 2018. Trzeci tom „Kana” – opatrzony skondensowanym i wyważonym posłowiem Karoliny Felberg-Sendeckiej – ukazał się pod koniec 2019 roku, a z tego, co wiem, publikację czwartej książki poetyckiej w swoim dorobku poeta planuje na jesień 2020.

Wierszom Grzegorza Janusza Ostrowskiego towarzyszą reprodukcje obrazów Danuty Ostrowskiej (matki poety), mamy więc tu do czynienia z konfrontacją słowa i obrazu, ale trzeba powiedzieć, że obraz nie rywalizuje ze słowem, jedno uzupełnia drugie. „Kana” to nie tyle zbiór wierszy, co cykl zainspirowany cudem w Kanie Galilejskiej opisanym w Ewangelii według świętego Jana. Cykl składa się z dwudziestu dwu numerowanych rzymskimi liczbami wierszy, ale na całość składa się także „preludium do kany” oraz „postscriptum”. Całość zaś to nie tylko poetycka interpretacja Ewangelii, ale artystyczna wizja tego, co stało się gdzieś kiedyś i może stać się gdzieś kiedyś, a być może nawet staje się tu i teraz. Czas mityczny nieustannie miesza się z czasem historycznym, to, co symboliczne, okazuje się całkiem realne.

Autor tej książki to ktoś, kto mówi własnym głosem, nie przejmując się specjalnie tym, jakie języki poetyckie są dzisiaj w modzie. I chwała mu za to!

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ