środa, 7 lipca 2010
WydawcaZysk i S-ka
AutorStanisław Zieliński
Recenzent(to-rt)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2009
Liczba stron290


„Kiełbie we łbie”, po raz pierwszy opublikowane przed niemal półwieczem,
nie tchną naftaliną. Opowiadają o młodości autora. Specyficznym
językiem, pełnym subtelnego humoru, kpiny, czasem sarkazmu.
Styl książki porównywałbym do „Wspomnień niebieskiego mundurka”
Wiktora Gomulickiego. To po prostu pełna tęsknoty sentymentalna gawęda
o świecie, który bezpowrotnie przeminął.

Autor urodził się w 1917 roku w Kijowie, a książka zaczyna się od
opartych na opowieściach rodzinnych wspomnień o tym mieście, zanim
znalazło się ono w granicach ZSRR. Dzieciństwo Stanisława Zielińskiego
zdominowała historia: I wojna światowa, rewolucja bolszewicka,
wojna polsko-sowiecka (zwłaszcza wyprawa kijowska Piłsudskiego,
wspieranego przez Petlurę), wreszcie repatriacja do Polski. Przybywszy
w 1923 roku do Warszawy uczył się najpierw prywatnie, by po trzech
latach wstąpić do gimnazjum im. Stanisława Staszica w Warszawie. Co
ciekawe, jego najlepszym przyjacielem ze szkolnej ławy był inny Zieliński
(zbieżność nazwisk przypadkowa) – Bronisław, po wojnie wybitny
tłumacz Hemingwaya, Steinbecka, Capote’a, Mario Puzo. Innym gimnazjalnym
kolegą był Kazimierz Koźniewski, „od klasy maturalnej smalący
cholewki do starszej córki Melchiora Wańkowicza, Krysi”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ