Wtorek, 2 listopada 2021
WydawcaMando
AutorHanna Faryna-Paszkiewicz
RecenzentTomasz Zb. Zapert
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2021
Liczba stron368
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 10/2021

Książka siostrzenicy niezapomnianego komika ukazuje go głównie od kuchni, niemniej autorka przytacza także – za Romanem Dziewońskim przeważnie – zdarzenia z życia artystycznego opisywanego.

„Była zła pogoda, ale pilot usłyszał, że zespół »Dudka« musi dolecieć na koncert, zabrał więc całą grupę na pokład. Lecą, są sami w samolocie. Kokpit otwarty, gadamy z pilotami. Nie wiem – mówi Krzysztof Chmielowski – czyj to był pomysł, mój czy Kobusza, w każdym razie panowała sielska, podniebna atmosfera wspomagana odpowiednio czymś mocnym, na przetrzymanie kołysania. Poszedłem do kokpitu, do pilotów, a Kobusz usiadł obok Kwiatkowskiej. Miał jej szepnąć parę słów, gdy… Umówiłem się z pilotem, że zrobi taką »dziurę powietrzną«. Sam schowałem się, żeby mnie nie było widać. Samolot trochę »przepadł« w dół, wszyscy odczuli to zjawisko powietrzne, ale pani Irena zaniepokoiła się najbardziej. Kobusz wtedy ją »uspokoił«: »Ci idioci dali Krzyśkowi stery i teraz on pilotuje, a przecież bałwan nie ma o tym pojęcia…«. Pani Irena zerwała się z fotela. Musieliśmy ją potem udobruchać”.

„Innym razem w Stanach Zjednoczonych Jan Kobuszewski zastępował Michnikowskiego w słynnym »Sęku«: „Wszędzie przyjęcie było znakomite, ale raz, chyba to było w Filadelfii, przyszły dwie panie, Żydówki. Zrobiły nam potworną awanturę, że to jest antysemityzm, że to jest wyśmiewanie się z  Żydów. Osłupieliśmy. Dudek, zapowiadając »Sęka«, mówił, że to jest tekst ze złotej księgi humoru i polskiego, i żydowskiego, a tu taki numer. Panie oświadczyły, że napiszą do Kongresu Żydów Amerykańskich skargę w tej sprawie. To było przy ludziach, w garderobie. Cicho się zrobiło, a tu odzywa się jakaś pani, która wcześniej gratulowała nam występu, i mówi: »To się świetnie składa, proszę pań, ja jestem we władzach tego kongresu i mnie się to ogromnie podobało, a mój mąż zachowuje się do dzisiaj tak jak jeden z tych panów, więc mogą panie darować sobie pisanie, bo według mnie jest to znakomity tekst«. Panie poszły jak zmyte”.

Polecieli także do Australii. Tam podczas spaceru brzegiem oceanu Kobuszewski, chcąc rozbawić towarzystwo, wpadł na pewien pomysł. „Nieco wcześniej dostał zaliczkę a konto występów. Sumę wtedy niemałą – 1700 dolarów. Niewiele myśląc… zakopał portfel w piasku i cieszył się na myśl, że wracając, znajdzie go niby przypadkiem. Miejsce oznaczył kamieniem. Wracają. Hmm, ale który to kamień? Zaczął podkopywać kolejne i kolejne, bez skutku. Żart nie wypalił, przeciwnie, zrobiło się nerwowo. Wszyscy zaczęli kopać. Tadeusz Suchocki opowiadał potem Włodzimierzowi Nowakowi, jak biegali i kopali z obłędem w oczach, by ratować budżet kolegi. Pech chciał, że deptakiem szła grupa Japończyków, którzy na widok kilkorga dorosłych ryjących nerwowo w piasku włączyli swoje kamery. W końcu ktoś znalazł portfel. Japończycy nigdy nie dowiedzieli się, że nagrali unikatowe ujęcie: niereżyserowaną scenkę z udziałem kwiatu polskiego aktorstwa”.

Mankamentem wspomnień są lapsusy: s. 170: „Order do poduszki” to piosenka Jerzego Wasowskiego i Edmunda Polaka, s. 224: „Szczęściarza Antoniego” wyreżyserowali Halina Bielińska i Włodzimierz Haupe, a zdanie: „Takiego chama jako Sherlocka Holmesa jeszcze nigdy nie widziałam” zamieściła w recenzji na łamach „Expressu Wieczornego”, po inscenizacji w TVP „Psa Baskervillów”, Ludwika Woyciechowska.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ