Etero chciała poczuć słodycz czarnych jak smoła jeżyn rosnących nad rzeką Rioni. Lubi zamykać je w słoiku, bo najlepiej smakują o poranku w postaci konfitury na gorącym chlebie. Ma swoje rytuały, swoje przyzwyczajenia, w końcu już 48 lat stąpa po tym świecie. Jak na przykład jest w Terdżoli, to w ulubionej kawiarni zawsze zamawia kawę i dwa kawałki napoleonki. Na co dzień prowadzi sklep z domową chemią w małym gruzińskim miasteczku często smaganym deszczem. Żyje samotnie, nie ma na świecie już nikogo z jej bliskich. Jest samowystarczalna i dobrze jej z tym. W wiosce uważają ją za porządną kobietę, „starą pannę, co nie dopuszcza do siebie nikogo”. Młodzi mężczyźni w ogóle nie zwracają na nią uwagi. Po czterdziestce kobiety stają się niewidzialne – pisała Chorwatka Slavenka Drakulić w „Niewidzialnej kobiecie”, pisze też Gruzinka Tamta Melaszwili. Choć obie pisarki dzieli ponad jedno pokolenie, równo trzydzieści lat, ponadto pochodzą z różnych krajów, to stało się dla nich ważne, by poruszyć tę nieprzyjemną dla wielu osób tematykę dojrzałości i starości.
Etero lubi więc jeżyny – owoce późnego lata. Ale podczas ich zbierania ledwo udaje jej się uniknąć śmiertelnego wypadku. Jest tym na tyle wstrząśnięta, że na zapleczu sklepu wpada – nie bez przyjemności – w ramiona dostawcy. Bohaterka przeżywa gwałtowne seksualne przebudzenie i tak nadchodzi kres jej dziewictwa.
Gruzińska pisarka oddała głos niezależnej kobiecie z małego prowincjonalnego miasteczka, która ma swoje bolączki i radości, ale z uwagi na miejsce, w którym żyje, musi się liczyć z zakorzenionymi oczekiwaniami społeczności, musi znosić protekcjonalność i szyderstwa sąsiadek. Między wierszami tej opowieści czytelnik odkrywa głębię problemów kultury patriarchalnej, utrwalanych stereotypów, braku edukacji seksualnej. I jeszcze ten najważniejszy przekaz, który spod pióra Tamty Melaszwili wyszedł tak naturalnie i ciekawie – że miłość i namiętność nie są tylko dla młodych, pięknych i seksownych. Że prawo do życia po swojemu mamy w każdym wieku. Książka bardzo emocjonalna, sięgająca głębi ludzkiej duszy.
Powieść doczekała się ekranizacji, jak się okazuje znakomitej, bo na ubiegłorocznym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes otrzymała owacje na stojąco, była też prezentowana w Polsce na Mastercard Off Camera 2024. Warto szukać filmu – pod nieco zmienionym tytułem „Czarny kos, czarna jeżyna” na platformach streamingowych. Ale wcześniej koniecznie książka!