Czwartek, 6 lutego 2020
Historia rozpoczynająca się w 1379 roku zatacza koło i sięga obecnych czasów. Martyna Bunda prowadzi nas w miejsca jej bliskie: kaszubska puszcza, Kartuzy i okolice, gdzie umiejscawia klasztor o wyjątkowo ostrej regule. W tej długiej przestrzeni przedstawia wielu bohaterów. Każdy inny, interesujący, wyjątkowy, mniej lub bardziej barwny. Zapadający w pamięć.
Podziwiam jej łatwość łączenia fikcji z historią, umiejscawiania osób i faktów w stworzonej fabule. Metafizyczna powieść wielowarstwowa, zachęcająca do głębszej analizy.
I jeszcze ten niebieski kot… Skąd on się wziął…