Poniedziałek, 30 grudnia 2024
WydawcaWydawnictwo Literackie
AutorMonika Śliwińska
RecenzentSebastian Walczak
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2024
Liczba stron624
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 12/2024

Paradoks wcześniejszego braku biografii Tadeusza Boya-Żeleńskiego jest taki, że wszyscy go znamy, a zarazem jego postać pozostaje tajemnicą. Bo choć był człowiekiem orkiestrą: pisarzem, tłumaczem, publicystą, społecznikiem, lekarzem, wydawcą, recenzentem teatralnym, felietonistą, kabareciarzem, to wielość wcieleń rozbiła lustro jego postaci na drobne kawałki, których do niedawna nijak nie dawało się poskładać.

Do niedawna, bo dwa lata temu wszedł na ekrany kin film „Niebezpieczni dżentelmeni”, w którym Boy zmartwychwstał przy pomocy brawurowej gry Tomasza Kota. Teraz do rąk czytelników trafia pełnowymiarowa biografia „Książę. Biografia Tadeusza Boya-Żeleńskiego” Moniki Śliwińskiej.

Autorka przygląda się Panu Tadeuszowi bardzo drobiazgowo, nie tylko z uwagi na to, że jego dorobek na to zasługuje, ale też dlatego, że wiele zajmujących go problemów do dzisiaj jest aktualnych. Przykładem może być rynek wydawniczy: problemy finansowe własnego wydawnictwa, które zmusiły go do spłaty długów z posagu żony. Ciekawe jest także ujęcie działalności społecznej, a szczególnie walki o równouprawnienie kobiet. To on wymyślił hasło „piekło kobiet” i oponował za świadomym macierzyństwem, prawem do aborcji, antykoncepcją i edukacją seksualną. Jako pediatra propagował karmienie niemowląt piersią. Patrząc na to, jak znakomicie potrafił się odnajdywać na różnych polach, dziś byłby gwiazdą Instagrama. To chyba jest kluczem i pretekstem do prześledzenia życia Tadeusza Boya-Żeleńskiego: urodzony 150 lat temu pisarz okazuje się być człowiekiem XXI wieku.

Ale to tylko jedna strona medalu. Monika Śliwińska bierze pod lupę także i te kontrowersyjne fragmenty z życia i twórczości bohatera. Wskazuje, że wiele przekładów „Biblioteki Boya” ma dość swobodne przywiązanie do oryginału, choć zaznacza, że była to maniera tamtych czasów. Autorka stara się odbrązowić postać swojego bohatera. Wytyka mu koloryzowanie niektórych faktów w wywiadach, listach otwartych publikowanych w prasie. Szeroko też opisuje jego życie towarzyskie i uczuciowe, całkiem aktywne nawet w jesieni życia. Najważniejsze, że Monika Śliwińska nie ocenia, tylko opisuje. Stara się być sprawiedliwa, na przykład poddaje w wątpliwość sąd profesora Jacka Trznadla o kolaboracji z hitlerowcami. No i ten smutny koniec. Głupia, bezsensowna śmierć jeszcze bardziej podbija tę niesamowitą narrację, jaką udało się stworzyć autorce.

Książka Moniki Śliwińskiej to inny portret Tadeusza Boya-Żeleńskiego niż ten narysowany w książce „Błazen – wielki mąż”. Opowieści Józefa Hena bliżej jest do eseju i form prozatorskich, z kolei dzieło Śliwińskiej to wspaniały wielobarwny reportaż historyczny. Ten wielogłos pasuje do Boya, prawda?

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ