Trzeci tom cyklu jest, jak dotąd, chyba najlepszym spośród
dotychczas wydanych. To już nie tylko gonitwa bezradnej policji za cieniem wymierzającym
sprawiedliwość wedle własnego
uznania. Do walki wkracza
bowiem mafia rozdrażniona
likwidacją jednego ze swych szefów. Lex przyparty do muru ściąga wszystkich swoich agentów
rozsianych po całym kraju.
W Nowym Jorku rozpoczyna
się wojna.

Starcie nabiera wyraźnie „rumieńców”,
tym bardziej że na horyzoncie pojawia się ponownie
agent Johnson, śledzący na własną rękę poczynania Lexa.

Od spełniającej wszelkie wymogi
suspensu i sensacji fabuły,
odstaje troszkę rysunek komiksu.
Tak więc mamy tu sąsiadujące
ze sobą plansze i kadry
o zróżnicowanej jakości. Generalnie utrzymana na równym
dobrym poziomie grafika ujawnia swe słabości zwłaszcza w scenach nasyconych emocjami,
jak gdyby rysownik nie do końca był pewny, co chce wyrazić,
np. na twarzach swoich bohaterów.

Narracja urywa się nagle i dość niespodziewanie. Ostatni kadr i jego
rozwiązanie pozostanie zatem zagadką do następnego albumu, który, miejmy nadzieję, ukaże się niebawem.