środa, 20 lipca 2011
WydawcaMuza SA
AutorPaul Martin
TłumaczenieAnna Gralak
RecenzentŁukasz Gołębiewski
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2011
Liczba stron576


Już poprzednia książka profesora Paula Martina,
„Sex, narkotyki i czekolada”, zawierała pochwałę
snu, jako zdrowego i bezpiecznego sposobu na
dostarczanie sobie przyjemności. Nowa praca to
nie tylko entuzjastyczny, ale też bogato uargumentowany
badaniami, pean na rzecz wysypiania się.

Ponad 500 stron wnikliwych i niezwykle przekonujących
obserwacji, a jednocześnie erudycyjny esej
często odwołujący się do literatury pięknej. Paul
Martin potrafi pisać w sposób intrygujący o najbanalniejszych
rzeczach jak chrapanie czy przewracanie się z bogu na
bok. Zachwala co najmniej osiem godzin snu i straszy przed skutkami
niewyspania, zaleca także badanie przy podejrzeniu dość częstego
schorzenia jakim jest bezdech śródsenny. Przypomina, że sen to jedna
trzecia naszego życia i warto zadbać by czas ten dobrze spożytkować
– najlepiej na marzeniach sennych, które można zapamiętywać,
wystarczy trochę treningu (wiem coś o tym). Uczy, że sen to w istocie
dwa zupełnie różne od siebie stany bytu – jest głęboki sen REM,
kiedy niemal wszystkie ruchy ustają (poza pracą mózgu, serca, mięśni
odpowiedzialnych za oddychanie) oraz sen aktywny NREM, w którym
wiercimy się, zgrzytamy zębami itp. Obydwa następują cyklicznie po
sobie każdej nocy, spełniają różne role, dostarczają odmienne hipnagogi,
obydwa mogą mieć swoje niebezpieczne zaburzenia, obydwa
dotąd nie zostały przez naukę dobrze poznane.
„Sen jest zarówno przyjemny jak i bezpieczny w użyciu”, to maksyma,
która przyświeca autorowi książki, a którą i ja podzielam.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ