Czwartek, 8 lipca 2021
WydawcaFiltry
AutorAndrés Barba
TłumaczenieKatarzyna Okrasko
RecenzentAdam Słupski
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2021
Liczba stron144
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 6/2021

Kiedy wypadek samochodowy kończy się śmiercią rodziców, przed ich córką otwierają się wrota nieznanego. W świecie rzeczywi­stym to brama sierocińca, w głowie dziecka — zderzenie z dotychczas niewyobrażalnym: pustką, nowym otoczeniem, raz wrogim, kiedy indziej pozornie przyjaznym i akceptu­jącym. Na początku do ośmioletniej Mariny docierają jednie słowa poskładane w zdania, którymi otocze­nie przedstawia jej sytuację, w jakiej się znalazła. Dziewczyn­ce jednak one z niczym się nie kojarzą. Zrozumienie i reakcja pojawiają się później.

Autor stara się czytającym uświadomić różnice w odczu­waniu dziecka i dorosłego, trudność tego pierwszego w po­godzeniu się z nieszczęściem. Dziewczynka powoli stacza się w otchłań depresji i braku woli życia. Zanim to jednak na­stąpi, pojawia się przemoc, bo właśnie o niej mowa. O tym, że rodzi się z szoku, z zetknięcia z odmienną sytuacją, z na­stroju. Dziecięca bohaterka próbuje przeżyć w nowej rze­czywistości, wśród nieznanych osób, ale stanowi też pro­blem do rozwiązania dla koleżanek z domu dziecka. Barba naprzemiennie w kolejnych rozdziałach przeskakuje pomię­dzy sposobami narracji. Raz jest to trzecioosobowe pro­wadzenie fabuły skupiające się na Marinie, jej odczuciach i sposobie radzenia sobie z rzeczywistością, by za chwilę ustąpić miejsca narratorowi zbiorowemu. Bezosobowa gru­pa współmieszkanek sierocińca jednym, jakby beznamięt­nym głosem opisuje to, co widzi, czuje i robi. Docieramy więc do przemocy powodowanej zazdrością, odmienno­ścią przybyszki, czy wreszcie samą przyjemnością zadawa­nia bólu jako formy okazywania przewagi.

Andrés Barba waży słowa. W tekście rzeczywistość sub­telnie się przeplata z wyobrażeniami, zabawa z tragedią, przenikają się sceny z wypadku z życiem w sierocińcu. Autor uwodzi, z każdą stroną wciągając nas w coraz mroczniejszą historię. Nawet niewinna zabawka, lalka, początkowo symbolizująca przywiązanie i potrzebę bliskości, staje się zło­wrogim znakiem gry prowadzącej do destrukcji. Czy „Małe rączki” kończą się happy endem? To zależy, dla kogo.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ