Powieść stanowi poplon (czy to aby adekwatny termin?) cyklu słuchowisk radiowych pod tym samym tytułem – z nieodżałowanym Krzysztofem Kowalewskim w głównej roli (burmistrza). Bez tego aktora kontynuacja serii nie wchodziła w rachubę, stąd autor, prozaik, satyryk i radiowiec, postanowił na jej kanwie napisać książkę. W tym celu wyselekcjonował poszczególne epizody, układając je w merytoryczną i chronologiczną całość.

Rzecz dzieje się w fikcyjnym miasteczku usytuowanym gdzieś w Polsce i przedstawia go poprzez pryzmat działań najbardziej charakterystycznych mieszkańców: zawiadowcy, proboszcza, trębacza, burmistrza, któremu towarzyszy powabna sekretarka, oraz jego nieformalnego, acz bardzo pomysłowego doradcy. Ów mikrokosmos obrazuje – w konwencji groteskowo-karykaturalnej – naszą teraźniejszość. Malinówek jest osadą, gdzie nie można sprawować władzy bez wsparcia księdza. To człowiek powściągliwy, inteligent, służący skuteczną radą w rozmaitych sytuacjach.

Odwieczny burmistrz potyka się z opozycją. Głównie w osobie robotnika torowego nazwiskiem Ciumkała, wiecznego malkontenta, samouka, aspirującego do roli trybuna ludowego. A także grona mieszkańców topiących frustracje w gorzkiej żołądkowej. Marzy im się światowe życie, toteż aby zyskać ich przychylność, burmistrz sprowadza emisariusza z USA, który ma za zadanie amerykanizację osady, a następnie usiłuje zapewnić miasteczku świetlaną przyszłość poprzez kooperację ekonomiczną z… Chinami. Osada okazuje się jednak wyjątkowo oporna na wszelkie innowacje. „Choćby cały świat był przeciwko nam, pozostaniemy Malinówkiem” – głosi przecież sentencja Ildefonsa Świrgały, miejscowego nauczyciela, i regionalisty.