Bohater tej książki był jedną z najbardziej wpływowych postaci reżimu hitlerowskiego. Twórca narodowo-socjalistycznej służby bezpieczeństwa, szef Gestapo i wywiadu, twórca planu „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, wreszcie Protektor Czech i Moraw, przygotowywał i wykonywał zadania wyjątkowo trudne, wymagające bezwzględności i zbrodniczego talentu organizacyjnego. Nazywano go „blond bestią” lub „blond diabłem”, także „katem Pragi”. Zginął w marcu 1942 roku w zamachu czeskich komandosów wyszkolonych w Anglii. Został tylko ranny, bo sam zamach został nieudolnie przeprowadzony, i chociaż sama rana nie była śmiertelna, to powikłania pooperacyjne sprawiły, że wdała się sepsa, będąca przyczyną jego śmierci w osiem dni później. Niewykluczone również, że lekarze celowo zainfekowali ranę, wykonując tajne polecenie Himmlera lub Goeringa, tak przynajmniej uważała wdowa po Heydrichu.
Książka amerykańskiej dziennikarki, która zmarła, pozostawiwszy dzieło w maszynopisie, wbrew tytułowi niewiele mówi o tym, jakim Heydrich był ojcem i mężem. Z fragmentów wynika, że bardzo dobrym. Trochę szkoda oryginalnego tytułu „The hangman and his wife. The life and death of Reinhard Heydrich”, nieco inaczej ujmującym zawartość publikacji. Nancy Dougherty nosiła się z pomysłem jej napisania od bardzo dawna i w latach siedemdziesiątych oraz osiemdziesiątych ubiegłego wieku odbyła wiele rozmów z Liną Heydrich, żoną i matką jego czworga dzieci. Więcej dowiadujemy się o nim jako o człowieku. Był wrażliwym dzieckiem muzycznej rodziny – jego ojciec Bruno był cenionym śpiewakiem operowym oraz dyrektorem konserwatorium, a matka pianistką – od młodych lat grającym na skrzypcach i innych instrumentach. Uczuciowemu chłopcu skrzypce, do których był szczególnie przywiązany, często zastępowały przyjaciół, zwłaszcza podczas służby w marynarce, kiedy trzymał się w samotności, bo koledzy szydzili z jego wyglądu, niezgrabnego poruszania się, śmiechu przypominającego jakoby beczenie kozy oraz ich zdaniem niegodnego mężczyzny upodobania do gry na skrzypcach. A także z rzekomo żydowskiego pochodzenia, co stało się przyczyną jednego z jego licznych kompleksów, a być może również imperatywem doprowadzającym w późniejszych latach do silnej, zajadłej nienawiści do Żydów.
Trzonem książki są poszczególne etapy kariery Reinharda Heydricha. Autorka relacjonuje je szczegółowo i chociaż wzbogaca swoją narrację komentarzami wdowy po Heydrichu, to widać, że stosunek pisarki do swojego bohatera jest bardzo osobisty, jakby starała się – sama będąc Żydówką z pochodzenia – uchwycić i zrozumieć mechanizmy zła oraz ich przyczyny. Odmalowuje przy tym szeroki obraz tamtych czasów oraz postaci działających na arenie międzynarodowej. Dowiadujemy się wiele o zakulisowych relacjach i intrygach wśród partyjnych i państwowych dygnitarzy Trzeciej Rzeszy oraz o mało znanych faktach i metodach, jakimi posługiwał się Heydrich w swojej polityce na terenie Czech i Moraw. Poznajemy również przebieg osławionej konferencji w Wannsee pod Berlinem, kiedy Heydrich przedstawił swój plan likwidacji Żydów, zręcznie posługując się eufemizmami typu „wysiedlenie”, „ewakuacja na wschód”, „naturalny ubytek” lub „odpowiednie potraktowanie”. Zarówno on, jak i Goebbels w swojej propagandzie starannie unikali słów mogących sugerować zabijanie.