Właściwy moment publikacji bywa niekiedy ważniejszy dla sukcesu książki nawet od jej jakości. Na tym polu reportaż „Messi vs. Ronaldo” autorstwa amerykańskich dziennikarzy nie mógłby trafić na gorszy zbieg okoliczności. Autorzy wychodzą z założenia, że dyskusji o tym, kto zasłużył na miano GOAT („Greatest of All Time”) nie da się realnie rozwiązać. Tuż po zdobyciu przez Leo Messiego mistrzostwa świata z Argentyną i wypisaniu się z poważnego futbolu przez Cristiano Ronaldo ta dyskusja znalazła jednak dosyć konkretną odpowiedź.

Na miejscu kibiców piłki nożnej wstrzymałbym się jednak z odłożeniem reportażu Robinsona i Clegga na księgarnianą półkę tylko z tego jednego powodu. Pierwsze wrażenie nie jest może najlepsze, ale „Messi vs. Ronaldo” to niezwykle ciekawa i rozbudowana lektura. A przy tym nie skupiona tylko i wyłącznie na tytułowych bohaterach.

Dziennikarze „The Wall Street Journal” podzielili swoją książkę na trzy części poświęcone różnym okresom w karierze obu zawodników: od ich początków w Portugalii i Argentynie, przez moment największej świetności odpowiednio w Realu Madryt i FC Barcelonie, aż po powolny zmierzch obu zawodników. Nie mamy tutaj jednak do czynienia ze standardową biografią. Robinsona i Clegga zjawisko futbolu interesuje w szerszej skali, dlatego na przestrzeni całego reportażu często zbaczają ze ścieżki.

Robią to, by opowiedzieć o ważnych postaciach z historii piłki nożnej, zakulisowych rozgrywkach wewnątrz klubowych gabinetów czy nawet rywalizacji Adidasa, Pumy i Nike. Niekiedy można pomyśleć, że Messi i Ronaldo nieco gubią się w tym gąszczu anegdotek, ale twórcy utrzymują ich pozycję centralnych gwiazd w tej futbolowej galaktyce. Co finalnie wyróżnia „Messiego vs. Ronaldo” spośród standardowych piłkarskich biografii, które trafiają tylko do fanów opisywanej postaci.