Wyborne spotkanie z litewską prozą. To powieść z gatunku wgryzających się głęboko w świadomość, trzymających mocno za gardło. Została fabularnie dopracowana w każdym szczególe. Dotyka niełatwych relacji matki i córki. Opowieść pokazana na przestrzeni kilku dekad, kiedy Łotwa była republiką ZSRR. Kobiety walczą o przetrwanie w sowieckiej Łotwie. Jak to jest być wychowywanym i wychowywać się w kulturze strachu i terroru? Matka, ginekolożka, tuż po urodzeniu córki przestaje ją karmić piersią. „Moje mleko było gorzkim mlekiem zniszczenia i niewiedzy. Chroniłam przed nim swoje dziecko” – mówi matka. Odmowa karmienia piersią przez matkę odbija się później na niechęci córki do mleka, do którego zmuszone są wszystkie wiejskie dzieci w wieku szkolnym. To odrzucenie jest symptomatyczne. Może symbolizować zerwaną relację zarówno z matką, jak i z państwem.
Dobrze zapowiadająca się kariera kobiety została zrujnowana po tym, jak nie poszła na ustępstwa. Za karę trafia na łotewską wieś. Tam opiekuje się wiejskimi kobietami, kręci się jak w kołowrotku, próbuje też odbudować więź z córką. I wspomina własną młodość, relacje ze swoją matką. W tym czasie trwają starania o odzyskanie przez Łotwę niepodległości. Świetnym przykładem tego, czym jest wolność, jest Bambi, chomik, którego córka trzyma w mieszkaniu dziadków. Zwierzę zjada własne dzieci i umiera. „Czego mu brakowało w klatce? Miał pokarm, ciepłe schronienie, żonę i dzieci. Spustoszył to wszystko tylko po to, by się wylatać po pokoju?”