środa, 22 marca 2017
WydawcaWydawnictwo Krytyki Politycznej
AutorStanisław Brzozowski
RecenzentTomasz Miłkowski
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2008
Liczba stron101


Kiedy 30 lat temu „Dialog” opublikował „Mocarza”, sztukę Stanisława
Brzozowskiego uznaną za bezpowrotnie zaginioną, była to sensacja. Spodziewano
się, że ten utwór, wyróżniony w konkursie na dramat z roku
1901 (rozstrzygniętym w roku 1903) pod patronatem samego Henryka
Sienkiewicza, wkrótce trafi na sceny. Po wyróżnieniu odbyło się aż
pięć premier sztuki Brzozowskiego, później jednak słuch o niej zaginął.
Po części zasłużenie, nie wyróżnia się bowiem szczególnie na tle twórczości
młodopolskiej, a to oznacza, ze grzeszy – z dzisiejszego punktu
widzenia – wielosłowiem, dętą retoryką i uzależnieniem od mistrzów
epoki. Autor w szczególności uległ urokowi sztuk Ibsena, Maeterlincka
i Przybyszewskiego, zasługując na miano zręcznego stylizatora.

Na co więc liczył wydawca, wznawiając, czy też może nawet „odkrywając”
niegdysiejszy tekst Brzozowskiuegto raz jeszcze. Kształt artystyczny
sztuki nie mógł przecież zachęcać do tego w szczególności. Wydaje się,
ze zadecydował wzgląd poznawczy: „Mocarz” bowiem odsłania proces
dojrzewania młodego Brzozowskiego do samodzielności. Jak to zresztą
przed laty przyznawała Marta Piwińska – w „Mocarzu” najciekawszy jest Brzozowski. Wprawdzie nie występuje w sztuce, trudno uznać przywódcę
ruchu postępowców, redaktora „Przyszłości”, Antoniego Walczaka za
porte parole autora, ale ukazuje dylemat człowieka zaangażowanego,
który miota się między wiernością sobie a wiernością idei.

Dodatkowym atutem „Mocarza” okazuje się łatwy dzisiaj do wykazania
paralelizm konfliktu. Ten sprzed lat, między konserwatywnym wydawcą
„Ogniska Rodzinnego” a redaktorem wspomnianej „Przyszłości”,
to kolejne wcielenie konfliktu Pankracego i hrabiego Henryka z „Nie-Boskiej
Komedii”, a zarazem modelowy konflikt skrajnej prawicy i skrajnej
lewicy z populizmem i manipulacją medialną w tle. Teatr mógłby mieć
z tego łatwy użytek, zgodnie z praktyką wpisywania w dawne teksty
współczesnych kontekstów. Czy tak się stanie, zobaczymy.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ