Z trzyletnim Leonem szukamy dwóch niebieskich samochodów. Zastanawiamy się, jaki kolor w semaforze pozwala przejść pieszym przez ulicę. Marchewka jest niebieska? „Ciociu, psecies jest pomalańczowa!”, poprawia mnie Leon. A bakłażany jaki mają kolor? To już trudniejsza sprawa… Bawimy się w rycerzy i uprowadzoną księżniczkę. Na placu zabaw dobieramy pistacjową huśtawkę do pary. A potem fuksjową. Na przyjęciu urodzinowym wybieramy żółtoturkusowego lizaka. Jak widać, wchodzimy na wyższy level kolorów. Szukamy, nazywamy, śpiewamy. Wykonujemy zabawne zadania z kolorami: memo, chowamy, znajdujemy, zgadujemy. Mnóstwo zabawy!

Ta bardzo starannie wydana książeczka z kartonowymi grubymi stronami o zaokrąglonych brzegach jest wyposażona w plansze z ruchomymi okienkami, co zachęca do pracy paluszkami, pokazywania i przesuwania. Ćwiczy spostrzegawczość, koordynację ręka–oko, zapewnia gimnastykę języka, dostarcza małym czytelnikom (1+) dużo radości. Doskonale sprawdza się w podróży (podobnie jak poprzedniczka – „Moje pierwsze memo. Zwierzęta”). I, co ważne, kartoniki są dobrze zabezpieczone i się nie pogubią!