Wystarczy jeden rzut oka na okładkę i już wiadomo, że książkę zilustrował Maciej Szymanowicz. Jego kreska jest bardzo charakterystyczna, a styl nie do podrobienia. Jednak w tej publikacji pierwsze skrzypce grają nie ilustracje, ale tekst – także jego autorstwa! Historia słonika została napisana przez grafika 10 lat temu, teraz powraca w pełnej krasie.

Przyszedł na świat słonik. Nie w Afryce, gdzie „wszystko jest słoniowe i ciepłe”, ale w Polsce, w zoo. Mama tęskni za afrykańskim słońcem, opowiada synkowi, jak Afryka jest cudowna. Słonik postanawia, że zostanie najmniejszym słoniem świata, porzuci słoniowych rodziców, ucieknie z zoo i ruszy w świat, aby dotrzeć do tej wspaniałej krainy. Czytelnik towarzyszy małemu bohaterowi w jego wędrówce, kibicuje mu i boi się o niego, gdy wpada w tarapaty. Wyobraźnia Macieja Szymanowicza szybowała naprawdę wysoko, gdy wymyślał kolejne odsłony niebezpiecznej włóczęgi swojego bohatera, zaprowadzając go nawet do szkoły, i najwyraźniej bawił się przy tym setnie, bo opowieść o przyjaźni i podążaniu za marzeniami jest nie tylko mądra, ale i pełna humoru i bawi każdego czytelnika, niezależnie od wieku.