Po lekturze tej książki niełatwo będzie wyjść nam z domu w jesienny wieczór. Albo choćby zasnąć… Autor, mający już w swoim dorobku książkę „Śladami złodziei aniołów”, relacjonującą najbardziej spektakularne kradzieże dóbr sakralnych,
z całą precyzją opisuje największe przestępstwa
kryminalne powojennej Polski, od napadu na oddział Narodowego Banku Polskiego w Wołowie
w 1962 roku poczynając, poprzez śmiercionośną
działalność wampira ze Śląska, po bardziej aktualne karty rodzimego pitawalu – handel narkotykami czy mafijne porachunki. Opisy konkretnych przypadków Szlachetko sprowadza do wspólnego mianownika – ciemnej strony ludzkiej natury, która objawia się mniej lub bardziej niespodziewanie, mimo uładzenia cywilizacyjnego i karzącej ręki organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.