
Książka ukazuje obraz niemieckiego Gdańska w ciągu 24 lat przed wybuchem I wojny światowej. Autor charakteryzuje to, czym miasto wówczas było oraz czym żyło. Obraz ten wydaje się niemal sielski, daleki od tego, co nastąpiło później, czyli w dwudziestoleciu międzywojennym, kiedy niemiecko-polskie Wolne Miasto Gdańsk, rozdzierane sprzecznościami politycznymi, a przede wszystkim etnicznymi, coraz bardziej stawało się punktem zapalnym na mapie Europy. Ale w okresie panowania cesarza Niemiec oraz króla Prus Wilhelma II Hohenzollerna mieszkańcy żyli spokojnie i zamożnie, a samo miasto stopniowo i bez pośpiechu rozwijało się.
Jan Daniluk, wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego, badacz dziejów Gdańska, Sopotu oraz Rzeszy Niemieckiej, skomponował swoją opowieść o nadbałtyckim grodzie od jego defortyfikacji, co umożliwiło gospodarczy progres i ogólną metamorfozę z miasta garnizonowego do żyjącej pełną piersią nadmorskiej metropolii czerpiącej zyski z morskiego obrotu towarowego. Powstał nowy dworzec kolejowy oraz wyższa uczelnia techniczna będąca zalążkiem późniejszej politechniki. Wybudowano nowoczesne osiedle Kolonia Rzeszy oraz liczne budynki użyteczności publicznej, także Elektrische Centrale, czyli elektrownię miejską będącą jedną z największych inwestycji magistratu. Autor szeroko omawia życie sportowe Gdańszczan, ze szczególnym uwzględnieniem masowego rozwoju ruchu rowerowego; dużo miejsca poświęca genezie i ewolucji Jarmarku św. Dominika oraz początkom kinematografii na gdańskiej ziemi. Pisze o reprezentacyjnych lokalach, gazetach, wystawach rolniczych, lotach balonowych, kulinarnych przysmakach, biznesmenach odgrywających istotną rolę w rozwoju miasta, a także o lokalnym celebrycie, jakim był książę Wilhelm, syn cesarza Wilhelma II, który upodobał sobie Wrzeszcz i mieszkał w nim z małżonką do wybuchu I wojny światowej, spędzając czas na ćwiczeniach wojskowych, jako że był oficerem, oraz na prostym życiu wśród innych oficerów, co wzbudzało podziw i sympatię mieszkańców Gdańska. Książę Wilhelm często gościł na łamach lokalnych gazet, będąc najbardziej popularną postacią w życiu miasta.
Pewnych tematów zabrakło mi w książce Daniluka, np. obrazu przestępczości w tej wilhelmińskiej sielance czy polskiej mniejszości i ich relacji z autochtonami.
Autor posługuje się ówczesnymi nazwami niemieckimi ulic i instytucji, ale podaje w nawiasach ich współczesne polskie odpowiedniki, co jest niezbędne w orientacji w dzisiejszej topografii miejskiej. Książka zawiera materiały ilustracyjne będące skanami dawnych fotografii, pocztówek i gazet.