Kim jest Roger Moore, nie trzeba wyjaśniać.
Choć domyślam się, że młodszym kinomanom
kojarzy się on jedynie z postacią agenta 007. To
zrozumiałe, gdyż seria przygód Jamesa Bonda
to klasyka gatunku i obowiązkowa pozycja
dla każdego fana sensacji. Nie jest więc zaskoczeniem,
że aktor w swojej autobiografii dużo
miejsca poświęcił temu okresowi swojego życia,
kiedy kręcił „Bondy”. Opisuje zabawne sytuacje
z planów filmowych, opowiada o niezliczonych
żartach, jakie robił przesympatycznemu Desmondowi Llewelynowi
czyli Q. Dowiemy się także o niesamowitych sztuczkach robionych
dla uzyskania efektów specjalnych takich jak na przykład – kręcenie
scen podwodnych bez wody… W tamtych czasach nie było superkomputerów,
które potrafią prawie wszystko, łącznie z zatraceniem
prawdziwego ducha filmu.
Ale autobiografia to opowieści z planu filmowego nie tylko Jamesa
Bonda. To także historia realizacji wielu filmów, nierzadko komedii,
z bogatego dorobku Rogera Moore’a. Znany aktor opisuje ciekawe momenty
ze swojego życia od najmłodszych lat do czasów obecnych. Polecam
tę książkę każdemu kinomaniakowi, choć jednak przede wszystkim
fanom filmowej serii o najsłynniejszym agencie – 007.