środa, 22 marca 2017
WydawcaŚwiat Książki
AutorElżbieta Baniewicz
Recenzent(TO-RT)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2003
Liczba stron224


Aktorskie emploi Janusza Gajosa ukształtowały dwie role. Janek Kos czołgista z „Czterech pancernych i psa” oraz woźny Turecki z „Kabareciku” Olgi Lipinskiej.
Autorka, która ma koncie
już wiwisekcje innych wybitnych
artystów – Anny Dymnej oraz Kazimierza Kutza – przekonuje,
jak bardzo złudny jest ten stereotyp. Przecież Gajos to jeden z najwszechstronniejszych
polskich aktorów współczesnych.
Jego droga na Parnas
była kręta, na studia dostał się dopiero za czwartym podejściem,
po terminowaniu na scenie
amatorskiej i służbie wojskowej
odbytej na poligonie. Potem przez dekadę żył w szufladce
z napisem „Rudy 102”. W końcu udało mu się z niej uwolnić.
Przyczyniły się do tego epizody
komediowe w „Czterdziestolatku”
Gruzy i „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” Barei, zastępstwo w kabarecie „Pod Egidą”, praca w Teatrze Kwadrat, a zwłaszcza rola w „Przedstawieniu Hamleta we wsi Głucha Dolna”. Dodajmy do tego osiągnięcia filmowe, znaczone
występem w takich filmach jak: „Milioner” Szyszki, „Wahadełko”
Bajona czy „Przesłuchanie”
Bugajskiego. Jednak dopiero
w smutnych także dla Melpomeny
lata 80. wspiął się na artystyczny
Olimp. Wspomnijmy choćby sędziego Lagunę z „Piłkarskiego
pokera” Zaorskiego czy spektakle Teatru Powszechnego „Ławeczka”, „Wujaszek Wania” i „Kolacja na cztery ręce”. Gajos
ugruntował pozycję rolami w – niedocenionych przez skomercjalizowaną
widownię kinową
III RP – dramatach: „Ucieczka z kina Wolność” Marczewskiego, „Łagodna” Trelińskiego, „Szwadron”
Machulskiego i „Akwarium”
Krauzego. Trzy ostatnie powstały
na kanwie prozy – odpowiednio
Dostojewskiego, Rembeka
i Suworowa. Ostatnio Gajos
oczarował publiczność dwiema
kreacjami: „Simpatico” na deskach
teatralnych i Cześnika w mimo wszystko nieudanej adaptacji
filmowej „Zemsty”. Formalnie
aktor ma już prawo do emerytury
(rocznik 1939), ale ponieważ energii mógłby mu pozazdrościć niejeden nastolatek, więc możemy
mieć nadzieję, że jeszcze niejeden
raz nas zauroczy. Choćby tak jak to miało miejsce jesienią ubiegłego roku, gdy z powodzeniem
zadebiutował w charakterze fotografika plenerów.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ