Piątek, 8 listopada 2013
WydawcaCzarne
AutorAndrzej Stasiuk
RecenzentPiotr Dobrołęcki
Miejsce publikacjiWołowiec
Rok publikacji2013
Liczba stron176


Autor wyznaje: „Nie mam nic przeciwko
centrum, ale bardziej pociągają
mnie peryferie”, chociaż jego wierni
czytelnicy dawno o tym wiedzą. Peryferie
te zresztą są bardzo rozlegle. Leżą
zupełnie blisko albo dość daleko, głównie
na południu, w krajach bałkańskich,
a czasem jeszcze dalej, na wschodzie,
gdzieś po Syberię czy Chiny, daleko od
Wołowca w Beskidzie Niskim, okolicy
„pięknej i pustej”, która stanowi centrum
stasiukowego świata. Spojrzenie na ten
swój świat ma przyjazne, dostrzega każdy
przejaw piękna, a gdy go braknie, to
wyszukuje jakieś sympatyczne cechy. Nawet
tam, gdzie ktoś inny widziałby tylko
kicz, brzydotę, nędzę. Taka jest scena
z młodymi ludźmi przed Delikatesami
Centrum w Ciężkowicach, gdzie „chłopcy
zjeżdżają z muzyką. Mają obcisłe białe
podkoszulki, srebrne łańcuchy, dalekowschodnie
tatuaże”, a „dziewczyny mają
oczy podkreślone czarną kreską”. Taka
jest też świątynia w Licheniu i cały otaczający
ją zgiełk.

Są jednak ważne wyjątki. Zawsze
wtedy, gdy pojawia się myśl o przemocy,
o ludzkim dramacie, a pogardzie dla innego,
o ludobójstwie. Jak podczas podróży
„drogą numer 816”, która „licząc od
południa, zaczyna się w Zosinie, a kończy
w Terespolu” i jest „jedną z najpiękniejszych
dróg w naszym kraju”, po drodze
mija się „kolejno Bełżec, Sobibór
i Treblinkę. Po prawej zaś mamy dawną
granicę Związku Radzieckiego. I fabryki
śmierci, i komunizm bezsprzecznie były
czymś na skalę planetarną”.

Chyba nie ma innego autora, który
potrafiłby współczesnym językiem
XXI wieku opisywać przyrodę, gdy opisy
przyrody już dawno zostały wyśmiane.
Kto nie wierzy, niech przeczyta tekst
„Dzikie” o walce trzech wiejskich kundli
z rysiem, z której drapieżnik wychodzi
nie tylko bez szwanku, ale odchodzi
z prawdziwą godnością.

Wszystkie teksty zebrane w tomie były
już poprzednio drukowane, w wielu miejscach,
w czasopismach i w sieci, w Polsce
i zagranicą. Zazwyczaj w takich przypadkach
mówi się, że zebrane razem tworzą
nową wartość. W tym wypadku nie
jest to zdawkowe, tak rzeczywiście się
stało. Powstała książka, chociaż niewielka,
która jednak powinna nie tylko zająć
ważne miejsce w bogatym dorobku autora,
ale też w naszej literaturze współczesnej.
A do tego jest ładnie wydana i wzorowo
opracowana edytorsko, co wszystko
razem powoduje, że czyta się ją z wielką
przyjemnością.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ