Czwartek, 10 grudnia 2020
WydawcaPIW
AutorDariusz Tołczyk
RecenzentTomasz Zb. Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2020
Liczba stron448
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 11/2020

Arcyciekawa praca polskiego profesora od trzech dekad pracującego na amerykańskich uczelniach nosi podtytuł „Gułag i inżynierowie dusz”. Przemoc bolszewicka interesowała artystów. Nierzadko sławiono ją w radosnych tonach. Na przykład Włodzimierz Majakowski szydził z pokojowo nastawionych mienszewików i humanitarnych safandułów-­inteligentów, wychwalając zawadiacki brak skrupułów u  bolszewickich oprawców. Ulubiony poeta Lenina i Stalina, Demian Biedny, wzywał do wytępienia „przeklętego białego robactwa”. Borys Pilniak w powieści „Nagi rok” (1921 r.) zachwycał się urodą bolszewickich nadludzi w skórzanych kurtkach. Te ubiory czekistów i  bolszewickich funkcjonariuszy miały akcentować nadludzką twardość, to były swego rodzaju zbroje. W piśmiennictwie sowieckim zaroiło się od romantycznie wystylizowanych postaci czekistów zwalczających własne niedoskonałości w imię rewolucji. Największą słabością okazywało się sumienie. Na przykład tytułowy bohater powieści Ilji Erenburga „Życie i śmierć Nikołaja Kurbowa” nie mógł się zdobyć na zlikwidowanie zakochanej w nim kobiety (która okazała się wrogiem klasowym) i skończyło się to jego samobójstwem. Ale nie brakło też twardzieli o dobrze rozwiniętej świadomości klasowej. Czekista z książki Wiktora Kina „Po tamtej stronie”, przeczytawszy „Zbrodnię i karę”, nie mógł się nadziwić: „tyle gadania z powodu jednej staruchy”; a jego towarzysz broni z prozy Aleksandra Tarasowa-­Rodionowa „Czekolada” stwierdzał: „Kazałem rozstrzelać setkę zakładników i nigdy nie zastanawiałem się, czy oni są winni. Czym jest wina? Czy burżuj jest winien, że jest burżujem? Czy krokodyl jest winien, że jest krokodylem?”.

W literackiego propagandzistę przeistoczył się i Maksym Gorki. Długo przed rewolucją zyskał międzynarodowe uznanie i pozostawał w bardzo zażyłych stosunkach z samym Leninem. Kiedy jednak bolszewicy zdobyli władzę, był przerażony. Zdążył jeszcze napisać cykl artykułów ostro krytykujących ich nadużycia. Korzystał ze swojej znajomości z Leninem, starając się zapewnić wielu rosyjskim twórcom podstawy bytu i chronić ich przed bolszewicką przemocą. Ale kiedy jego starania o pozwolenie na wyjazd za granicę dla ciężko chorego Błoka oraz prośby o niewykonywanie kary śmierci na poecie Nikołaju Gumilowie (byłym mężu Anny Achmatowej) okazały się bezowocne, demonstracyjnie wyjechał do Włoch. Zamieszkał w luksusowej willi w Sorrento. Jednak nigdy nie spalił za sobą mostów. Po kilku latach zatęsknił za Rosją, jego sława trochę przygasła, zaczynało brakować pieniędzy na wystawny styl życia, do którego przywykł. OGPU bardzo aktywnie szpiegowało Gorkiego. Agentem Gienricha Jagody okazał się osobisty sekretarz pisarza, Kriuczkow, jak i była żona twórcy, Maria Andriejewa, która ponownie z nim zamieszkała. Stalinowi zależało na pozyskaniu Gorkiego i sprowadzeniu go do ZSSR. Wraz z Jagodą roztaczali przed autorem „Matki” wielkie perspektywy, grali na jego emocjach i wreszcie pisarz się zgodził. Odbył wtedy szereg letnich podróży do Kraju Rad. Wożono go triumfalnie po rozmaitych pokazowych fabrykach, kołchozach, szkołach, sanatoriach itp., a on pisał na ten temat peany.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ