Niedziela, 4 sierpnia 2024
WydawcaCzarne
AutorBartosz Żurawiecki   
RecenzentAnna Kiełczewska
Miejsce publikacjiWołowiec
Rok publikacji2023
Liczba stron256
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 7-8/2024

Reportaż Bartosza Żurawieckiego znalazł się w finale tegorocznej Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. Jak pisze wydawca na okładce, początki epidemii HIV w Polsce przypominają thriller i trochę tak się czyta ten tekst. Jego lektura jest podwójnie poruszająca, bo oto rasowy reportażysta, a prywatnie również osoba homoseksualna, opisuje także swój własny strach, który towarzyszył mu w czasie dorastania w latach osiemdziesiątych. W III Rzeczpospolitej twórca Monaru Marek Kotański przejął rolę, której nie chciało wypełnić państwo. Otwierane przez Kotana ośrodki odwykowe dla osób uzależnionych od narkotyków, będących często nosicielami wirusa HIV lub chorującymi na AIDS, były przedmiotami ataków – groźnych, bo dochodziło wręcz do podpaleń. Spirala przemocy wokół nosicieli wirusa przypominała atmosferę pogromową. Diagnoza „moralnie czystej” Polski zaczerpnięta z ówczesnej prasy brzmi zatrważająco współcześnie. Doskonale pamiętam tamtą atmosferę, przywoływane w książce panikarskie doniesienia, że np. komary przenoszą wirusa , i też szukam odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że moja ojczyzna wróciła do niedemokratycznej, „kołtuńsko-parafialnej” narracji wykluczania słabszych.

Polska nie miała swoich „Aniołów w Ameryce”, ale z reportażu Żurawieckiego dowiemy się o awangardowych jak na tamte czasy dokonaniach teatralnych. Może same teksty dramatyczne nie przetrwały próby czasu („Skrzep” Pawła Mossakowskiego), ale sam fakt, że powstały, podnosi na duchu. Polska nie miała także swojej Nan Goldin, która udokumentowała pokolenie dotknięte epidemią AIDS w Stanach Zjednoczonych i do dzisiaj walczy o słabszych, ale na szczęście ma Bartosza Żurawieckiego opowiadającego historie osób żyjących z HIV, a przy okazji stawiającego diagnozę współczesnej Polsce.

 

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ