Wtorek, 16 czerwca 2020
WydawcaFronda
AutorSławomir Koper, Tomasz Stańczyk
Recenzent(to-rt)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2020
Liczba stron592
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 5/2020

Kolejna wartościowa publikacja duetu niestrudzonych popularyzatorów naszej historii, zwłaszcza najnowszej. Po Lwowie skierowali swe błyskotliwe pióra ku drugiemu bastionowi kresowej polskości, czyli Wilnu. Z niekłamanym zainteresowaniem czytałem o tamtejszych cmentarzach i zabytkach, dziejach Uniwersytetu Stefana Batorego, lokalnym półświatku, kolejach losu Żagarystów, operacji „Ostra Brama”… Nie wiedziałem, że wizytówką uprawy regionu był… len, hodowli – raki, a produkcji – radioodbiorniki. W szczególności zainteresowały mnie rozdziały poświęcone bodaj najbardziej charyzmatycznym osobom grodu nad Wilją w międzywojniu.

Witold Hulewicz pochodził z Wielkopolski i do Wilna trafił w połowie lat dwudzistych, gdy splajtowała firma księgarska prowadzona przezeń razem z Kazimierzem Paszkowskim. „Mówiło się, »że kiedy spółkę zakładano, Hulewicz dał pieniądze, a Paszkowski doświadczenie. Kiedy ją rozwiązywano, Paszkowski odszedł z pieniędzmi, a Hulewicz z doświadczeniem«”. Przybysza zrazu traktowano nieufnie, co nie przeszkodziło mu w nadzwyczajnej aktywności. „Był chronicznym prezesem, przemawiał nieustannie w radio, celebrował na zjazdach, występował na akademiach (…) Jeden tylko talent przyznawali mu wszyscy – zmysł organizacyjny” – pisał Ksawery Prószyński, a Stanisław Cat-Mackiewicz, redaktor naczelny „Słowa”, jedynego dziennika prowincjonalnego, który zyskał popularność w całej II RP, ironizował: „Jest coś radosnego w tym, z jaką łatwością porozumiał się prezes Związku Zawodowego Literatów w Wilnie pan Witold Hulewicz z wiceprezesem Rady Zrzeszeń Artystycznych, panem Witoldem Hulewiczem, z wiceprezesem Wileńskiego Towarzystwa Filharmonicznego, panem Witoldem Hulewiczem, z dyrektorem programów Polskiego Radia, panem Witoldem Hulewiczem, z współredaktorem »Zaułka«, panem Witoldem Hulewiczem, z członkiem Komisji Teatralnej, panem Witoldem Hulewiczem, z bibliofilem, panem Witoldem Hulewiczem, z krajoznawcą, panem Witoldem Hulewiczem oraz z kilkoma innymi jeszcze Hulewiczami, którzy razem wzięci są w Wileńskiej Radzie Zrzeszeń Artystycznych w znakomitej większości”.

Animozje między Catem a Hulewiczem zakończyły się skrzyżowaniem szabel. Skończyło się na niegroźnych obrażeniach obydwu walczących.

Autor „Myśli w obcęgach” był wyjątkowym kobieciarzem. „»Patentowanym idiotkom prawił wyszukane komplementy«. Wśród pań nie szukał partnerek umysłowych i pomimo szarmanckiego zachowania traktował je bardzo przedmiotowo”. Bulwersował otoczenie obżarstwem, lękano się przeszkadzać mu w posiłku. „Na ogół była to (…) orgia kulinarna, w lokalach miał zwyczaj zamawiać trzy potrawy naraz i jednocześnie jeść je palcami. Podobnie było z zupami (…) z reguły jadł dwie różne – oburącz, dwiema łyżkami. Na jedzenie rzucał się tak gwałtownie, że zawsze chodził w poplamionej marynarce i krawacie, czym się wcale nie przejmował, a jego wielbicielkom najwyraźniej to nie przeszkadzało”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ