Z początkiem ubiegłego wieku do Europy przybywa
młody, przystojny i utalentowany fotograf. Zamieszkuje
w Paryżu, gdzie poznaje wielu znanych
artystów. Między innymi udaje mu się zaprzyjaźnić
z Rodinem. Dość szybko odnosi artystyczny
sukces. Żeni się, a wkrótce po tym kupuje dom
nad Marną. Przychodzą na świat dzieci. Życie rodzinne
na prowincji nie przeszkadza mu w pracy
twórczej. Odnosi kolejne sukcesy i staje się artystą
o ugruntowanej pozycji. Gdy wybucha wojna zostaje
powołany do armii amerykańskiej i służy jako oficer w lotnictwie
wywiadowczym we Francji. Rodzinne strony, które teraz ogląda podczas
zwiadowczych lotów, przywołują radosne i bolesne wspomnienia
jego ostatnich lat.
Artystów z reguły postrzegamy poprzez ich dzieła. Jeśli te dzieła
nas zachwycają, to gloryfikujemy ich postacie niejako zapominając, że są
tylko ludźmi, bardzo podobnymi do nas, że mają takie same wady i podlegają
tym samym pokusom i namiętnościom, jak my wszyscy. Potrafią
być zarówno wspaniali, nawet bohaterscy, jak i zwyczajnie podli.
„Ostatnie lato świata” to debiut literacki Emily Mitchel. Jest to fikcja
dość luźno oparta na życiorysie artysty fotografika Edwarda Steichena
i nie należy traktować jej jako biografii, choć wiele opisanych postaci
i zdarzeń rzeczywiście miało miejsce.