Skoro niewielu czyta poezję, to może zacznie ją oglądać w filmach? Jeśli to pomoże w jej popularyzacji, podpisuję się pod takim projektem obiema rękami. Książka Joanny Roszak jest świetnym przewodnikiem, który pokazuje, w których filmach użyto poezji. A skoro wiele z tych scen stało się kultowymi, to chyba wiersz, mimo wizji apokaliptycznych, wciąż ma wielką moc oddziaływania.
„Poezja w odcinkach. Wiersze w czasach Netflixa” to zbiór esejów, który przygląda się obecności poezji nie tylko w serialach – bo tak niektórzy mogą mylnie zinterpretować tytuł – ale ogólnie w produkcjach filmowych, które nie traktują stricte o literaturze, oraz biografiach pisarzy. Jako odcinek rozumie się tu zwykle jeden utwór, który wpleciony w fabułę filmu pełni jakieś konkretne zadanie.
Autorka bardzo sprawnie przeprowadza analizy: punktem wyjścia nie jest omówienie filmu, a poznanie wiersza przez film, który go interpretuje. Niektóre eseje są pisane bardziej naukowym językiem, inne przypominają notatki sporządzone po obejrzeniu filmu. Jedne omawiają wiersz, inne są tylko pretekstem do ukazania jakiegoś motywu powiązanego z innym utworem. To zróżnicowanie poetyki sprawia, że odbiorca jest w stanie czytać książkę jak dobrą beletrystykę.
Wreszcie trzeba przyznać, że Joanna Roszak chcący-niechcący ułożyła bardzo ciekawą antologię tekstów, które z przyjemnością można czytać także w oderwaniu od komentarza. To są po prostu piękne wiersze! Elisabeth Bishop „Ta jedna sztuka”, Bertolta Brechta „Wspomnienie o Marii A.”, „Nie machałem, lecz tonąłem” Stevie Smith i wiele innych. Trzeba przyznać: mało tu polskiej poezji; znajdziemy tylko Poświatowską, Bursę, jakieś odłamki Norwida, ale też, patrząc na globalność tematu, ilość miejsca poświęconego polskim produkcjom jest odpowiednia.
Po lekturze książki naszła mnie zaskakująca konstatacja – nowoczesny film najczęściej używa całkiem staroświeckich form wiersza, dalekich od awangardowych pomysłów. W zdecydowanej większości filmów wykorzystywany jest wiersz tradycyjny. Często rymowany, zrytmizowany, umiarkowany w metaforze, a przy tym nie zawsze napisany przez dziewiętnastowiecznych twórców. To właśnie te utwory wywołują największy rezonans wśród publiczności. Niech widzowie sięgają po coraz trudniejsze utwory, a poeci przemyślą, co trafia do współczesnego odbiorcy. Oby drogi jednych i drugich przecięły się w połowie.