Sobota, 29 kwietnia 2023
WydawcaIPN
AutorMarcin K. Schirmer
Recenzent(pk)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2022
Liczba stron176
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2023

Udział przedstawicieli warstw ziemiańskich podczas wojny z bolszewikami nie jest faktem powszechnie znanym i popularyzowanym. W demokratycznym społeczeństwie porozbiorowej Rzeczypospolitej podkreślano udział inteligencji i robotników w zbiorowym wysiłku obrony kraju, który dopiero co odzyskał niepodległość. Do dzisiaj przywykło się raczej uważać, że ziemianie i arystokraci trzymali się z daleka od działań wojennych, natomiast główny trzon wojska polskiego stanowiły szerokie grupy ludności z tzw. niższych stanów. Rzekome jednak wyręczanie się możnowładców ludem w obronie ojczyzny oraz własnych zasobów posiadania (a w przypadku niektórych rodów jak Radziwiłłowie czy Szembekowie były one ogromne, co w przypadku dostania się pod władzę „robotniczo-chłopskiej czerwonej armii” oznaczałoby ich zagarnięcie oraz fizyczną likwidację właścicieli) nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości historycznej. Poniższa książka odkłamuje pozorną bierność wysokich sfer społecznych w sytuacji zagrożenia i przedstawia rzetelny i staranny obraz ich udziału w walce.

Kiedy na terenie całej II RP zaczęto tworzyć obywatelskie komitety obrony państwa, ich motorem często byli właśnie ziemianie. Wstępowali do wojska (o ile nie przekraczali 35. roku życia), przyjmowali pod swoje dachy rannych żołnierzy i cywilnych uciekinierów z terenów zajętych przez Armię Czerwoną, organizowali zbiórki pieniężne i rzeczowe na cele obronności. Bardzo chętnie zaciągała się do wojska na ochotnika młodzież ziemiańska. Czasem bohaterkami zostawały kobiety, jak Marcelina Rościszewska z majątku Niedróż k. Drobina, komendantka Służby Narodowej Kobiet Polskich w Płocku, która otrzymała odznaczenie z rąk marszałka Piłsudskiego (udekorował ją Krzyżem Walecznych za zasługi w obronie Płocka przed armią bolszewicką), a na jej cześć wypieka się do dzisiaj w tym mieście ciasteczka zwane marcelinkami.

Publikacja zawiera liczne zdjęcia z tamtego okresu, ukazujące m.in. ochotników stanu ziemiańskiego dzielnie walczących z najeźdźcą od wschodu, jak szwoleżer Jan Rościszewski, rotmistrz Tadeusz Żółkiewski, ułan Stanisław Olizar, rotmistrz Jan Sobański, Włodzimierz i Roman Czartoryscy, płk. Adam Kiciński, bracia Alfred, Kazimierz, Julian Godlewscy, Maciej Radziwiłł, Kacper Krasicki oraz wielu innych. Z kolei barwny obraz olejny Adama Kratochwili przedstawia ułana ppor. Stefana Dąmbskiego podczas szarży na bolszewików. Są liczne fotografie dokumentów typu – wnioski o nadanie odznaczeń, zaświadczenia ukończenia kursów sanitariuszek, legitymacje żołnierskie, dyplomy. Jest również pisemna zgoda z 24 czerwca 1919 roku Franciszka Jeziorańskiego z Olkusza na wstąpienie jego syna Zbigniewa do szkoły oficerskiej w Poznaniu.

Główną formacją wojskową, do której wstępowali synowie ziemiańscy, była kawaleria. Niektóre pułki były silnie zdominowane przez podchorążych i oficerów właśnie z tej grupy społecznej, czego zewnętrznym wyrazem były m.in. „żurawiejki”, dwuwersowe rymowane fraszki, wyśpiewywane następnie podczas konnych zajęć i przemieszczeń. Na przykład, o 1 Pułku Ułanów Krechowieckich:

„Elegancki, wielkopański,
To jest pierwszy pułk ułański”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ